Kuba Sienkiewicz jest jednym z członków zespołu Elektryczne Gitary oraz neurologiem. W ostatnich latach o posiadającym medyczne wykształcenie artyście najwięcej pisało się jednak w kontekście rozprawy spadkowej dotyczącej majątku po jego zmarłej w 2017 roku ciotce, aktorce Krystynie Sienkiewicz.
Przypominamy: To koniec sądowych przepychanek o spadek po Krystynie Sienkiewicz! Było co dziedziczyć...
Sienkiewicz dostał wezwanie do wojska
Pod koniec minionego roku z kolei Sienkiewicz przypomniał o sobie, chwaląc się powołaniem do wojska. 61-latek opublikował wówczas zdjęcie, na którym trzyma kartę mobilizacyjną z czerwonym paskiem.
(...) Mam nadzieję, że trafię do orkiestry wojskowej. Nie grałem nigdy jeszcze w orkiestrze wojskowej. (...) - żartował w załączonym do fotografii wpisie.
Zobacz: Kuba Sienkiewicz dostał kartę mobilizacyjną! "Mam nadzieję, że trafię do orkiestry wojskowej"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do sytuacji Kuba nawiązał w najnowszym wywiadzie, który ukazał się właśnie na łamach tygodnika "Polityka". Okazuje się, że podchodzi on do mobilizacji poważniej, niż można się było spodziewać:
Karta mobilizacyjna mnie nie zaskoczyła. Powiesiłem post w sieci, żeby przemycić informacje o nowej płycie. Wywołało to temat w mediach mocniej, niż się spodziewałem. Gdyby nastąpiła mobilizacja, stawię się tam, gdzie wskazano. Mam dużo problemów zdrowotnych i dolegliwości. Mogę ginąć - przekonywał.
Sienkiewicz o swojej pracy lekarza
Następnie temat zszedł na to, że lider Elektrycznych Gitar jest ateistą oraz wykonuje zawód lekarza. Wskazał, że w obliczu zdania sobie sprawy o nieuchronności śmierci ludzie reagują dwojako:
(...) W stronę religii i odwrotnie. Różaniec można zastąpić medytacją, a lęk przekuć w działanie. Niektórzy sytuację ostatniego roku życia ćwiczą hipotetycznie, ale wczuwając się prawdziwie. Wobec realnego końca jednym z możliwych wyborów jest przestać się oszukiwać, co może oznaczać mocne poczucie obecności Boga albo odkrycie, że go nie ma - dzieli się swoimi spostrzeżeniami.
Pogląd Kuby Sienkiewicza na eutanazję
W dalszej części wywiadu rozmowa dotyka eutanazji.
Przecież praktyka lekarska na oddziałach intensywnej opieki czy nawet na neurologii, gdzie pracowałem, jest jasna - prowadzimy terapię do etapu, kiedy ma ona jeszcze sens. Nieetyczne jest jej przedłużanie i stosowanie terapii uporczywej, a więc leczenie wbrew faktom i stanowi pacjenta. A czym jest zaprzestanie uporczywej terapii jak nie eutanazją właśnie? Tylko wykonaną w innych warunkach i nieco innymi metodami. Sam to zresztą robiłem - mówi Sienkiewicz, wyjaśniając, w jaki sposób robił to, o czym opowiada:
Ograniczałem terapię do postępowania paliatywnego (zapewniającego komfort umierania) lub kwalifikowałem pacjentów ze śmiercią mózgu jako dawców narządów. Stosowałem obowiązujące kryteria po to, żeby zakończyć leczenie chorego, który jest w stanie śmierci osobniczej - wyjaśnia, następnie odnosząc się do zachowania względem bliskich tego typu pacjentów:
Dobrym obyczajem jest rozmowa z bliskimi, ale prawo nie nakłada takiego obowiązku. Mam wrażenie, że dawniej częściej byłem świadkiem prowadzenia uporczywej terapii pod presją rodziny. Obecnie lekarze są lepiej przygotowani do stosowania algorytmów współczesnej medycyny.
Na zakończenie przy okazji odpowiadania na pytanie, czy był świadkiem, "kiedy ktoś - lekarz, pielęgniarka czy rodzina - świadomie przedawkował morfinę, by ulżyć umierającemu", zdradza, że byłby w stanie dokonać eutanazji:
Sam bym chciał mieć w takiej sytuacji przedawkowaną morfinę - mówi krótko.
Zaskakujące wyznanie?