Małgorzata Kożuchowska była w tym tygodniu gościem programu Kuby Wojewódzkiego. Tym razem pretekstem do zaproszenia aktorki okazała się jej rola w filmie Proceder, jednak nie był to oczywiście jedyny punkt ich rozmowy. Jednym z poruszonych wątków była także śmierć Hanki Mostowiak w kartonach, która stała się już nieodłącznym elementem współczesnej popkultury.
Przy okazji wizyty w talk-show Kuby Wojewódzkiego Małgorzata Kożuchowska postanowiła zdradzić kulisy słynnej sceny z serialu M jak miłość. Aktorka najwyraźniej chciała po latach wyjaśnić, dlaczego właściwie Hanka Mostowiak zginęła w stosie kartonów, czym zapewniła sobie jedną z najbardziej "memicznych" śmierci w historii polskiej telewizji.
Okazuje się, że powody tej decyzji były dużo bardziej przyziemne, niż się niektórym wydawało. Wszystko z powodu cięć budżetowych na planie, przez które jedynym materiałem do odegrania sceny kolizji były właśnie kartony. Co ciekawe, jednocześnie zapewniono Kożuchowską, że scena zostanie pokazana tak, żeby nie było widać w co właściwie uderzył samochód. Tak się niestety nie stało.
Rekwizytorzy powiedzieli: "Gośka, ponieważ nie ma kasy na to, nie możemy rozwalić samochodu i generalnie jest słabo, więc dla Ciebie sprowadziliśmy kartony. Nie było materacy, gąbek. Powinny być takie rzeczy. Były kartony, no bo to było jedyne, co mogli po prostu za friko tam wrzucić. Ja wtedy pamiętam powiedziałam: "Dobra, musimy to tak wykadrować, żeby ich nie było widać". A oni: "Nie no, Gośka, przecież wiadomo!". Wyszło jak wyszło - powiedziała Kożuchowska na kanapie samozwańczego "króla TVN-u".