Piotr Żyła niezaprzeczalnie ma na koncie wiele sukcesów, których może mu pozazdrościć niejeden sportowiec. Choć w mijających miesiącach skoczek dużo częściej gościł na łamach prasy za sprawą słownych przepychanek z Justyną Żyłą, to niedawno sytuacja nieco wróciła do normy, a Piotr ponownie skupił się na sporcie.
Zobacz: Justyna Żyła wtajemnicza internautów w swoje metody wychowawcze i zauważa: "MŁODA TO CAŁY OJCIEC"
Rozliczne sukcesy we własnej dziedzinie nie odebrały mu natomiast apetytu na jeszcze większe zainteresowanie mediów. Choć Piotr Żyła wielokrotnie zapewniał, że wzmianki w prasie nie robią na nim wrażenia, to nie sposób nie odnieść odwrotnego wrażenia. Skoczek coraz chętniej udziela wywiadów, a niedawno postanowił nawet zadebiutować jako... kabareciarz.
Teraz z kolei Żyła miękko wylądował na kanapie u Kuby Wojewódzkiego, gdzie, zgodnie z oczekiwaniami, zaskoczył kolejnymi wyznaniami. Między kolejnymi anegdotami prowadzącego skoczek wyznał, że zdecydował się na trening mentalny, który odbył z... osłami.
Miałem trening mentalny w zagrodzie z osiołkami i te osiołki miały być moim lustrzanym odbiciem. Jak na niego patrzysz, to on się dostosowuje mentalnie do ciebie, patrzysz na niego i jak coś się zestresujesz, to ten osioł w ogóle nie słucha, a chodzi o to, żeby on cię słuchał. Ja to odebrałem później tak, że jak coś mi nie wychodziło, to ten osioł mnie nie słuchał, miał mnie gdzieś, gryzł się po nogach. Mój organizm też jest taki, jak ten osiołek. Nie umiałem się słuchać sam. Teraz jak mi coś nie wyjdzie, to zaczynam sobie przypominać tego osiołka i zaczynam się śmiać - usiłował tłumaczyć.
Błyskotliwy prowadzący nie odmówił sobie też pytania o to, jak imprezują skoczkowie. Piotr nie miał jednak zamiaru dzielić się ze światem tą tajemną wiedzą.
My generalnie po zawodach, nie przed - zapewniał Żyła.
Ale powiedz, jakieś szczegóły, jak to wygląda? My jesteśmy ciekawi, bo wy tajemniczy jesteście bardzo, niedostępni wręcz - naciskał drugi z rozmówców.
No i to tyle - skwitował skoczek.
Nie zabrakło też dość osobliwej anegdoty o tym, co wydarzyło się podczas jednego ze skoków.
Raz mnie biegunka złapała w powietrzu. Papryki się najadłem i w sumie było tak, że przed samym skokiem zaczęło mnie wiercić w brzuchu. Jechałem i mnie brzuch bolał - opowiadał bez cienia zażenowania.
Chcieliście to wiedzieć?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!