Kuba Wojewódzki i jego medialne perypetie to idealny przykład na to, że można całe życie nie uczyć się na błędach. Po tym, jak całkiem niedawno "udawał", że odchodzi z TVN, jego nazwisko ponownie przewija się w prasie w atmosferze skandalu. Nie jest to jednak nic nowego, bo podobne, a czasem o wiele gorsze wybryki ma na koncie już od wielu lat. Nie wygląda też na to, aby dały mu jakąkolwiek lekcję.
Wydaje się, że ostatnimi czasy Kuba Wojewódzki coraz mocniej lubuje się w taniej sensacji i sileniu się na bycie kontrowersyjnym. Ma w tym jednak wprawę, bo jego medialna egzystencja już na zawsze będzie się kojarzyć z "żartami" z pracujących "na kolanach" Ukrainek czy z wyśmiewaniem osób czarnoskórych, za co przyszło zresztą zapłacić stacji Radio Eska Rock 50 tysięcy złotych kary.
Przejawów ignorancji Wojewódzkiego było oczywiście dużo więcej, jednak sam showman nadal nie ma sobie nic do zarzucenia. Wygląda też na to, że nadal nie odrobił lekcji z empatii i nie zamierza oszczędzać nikogo, kto nie jest jego medialnym sprzymierzeńcem.
Za nami pierwszy odcinek nowej serii programu "Rozmowy: Wojewódzki & Kędzierski", którego gościem była Agata Kulesza. Słowa, które tam padły, to kolejny popis buty i arogancji, do której przyzwyczaił nas Kuba.
W trakcie dyskusji pojawił się wątek porsche, czyli auta, które aktorka niegdyś przekazała na cele charytatywne po wygraniu Kryształowej Kuli w "Tańcu z gwiazdami". Duet prowadzących wykorzystał szansę, aby porozmawiać o autach, którymi w przeszłości Kulesza podróżowała po polskich drogach. Kuba postanowił jej bowiem wytknąć, że żaliła mu się swego czasu, że chciałaby jeździć Subaru.
Nie wiem, czy my możemy mówić, bo nas jednak sponsoruje najlepsza marka światowa, ale jak gadaliśmy przez telefon, to mówiłaś: "Jezu, Kuba, ja tak marzę o Subaru". Pamiętasz? Miałaś dostawczaka Subaru, chciałaś wymienić na nowe - zagaił.
Szybko do rozmowy włączył się też Kędzierski, który sugerował, jakoby ujmą była jazda innym samochodem - Renault Kangoo.
A wcześniej Kangoo, przypomnijmy - wtrącił Kędzierski.
Miałam Kangoo, a później miałam Subaru - odpowiedziała Kulesza.
Ale nie wstyd Ci trochę tego Kangoo, tak z perspektywy? - ciągnął Kędzierski.
Jezu, naprawdę myślicie, że mnie to określa? - mówiła z niedowierzaniem aktorka.
To jest auto z zespołem Downa, no pewnie, no - powiedział po namyśle Wojewódzki, a Kędzior wybuchł śmiechem.
Tym samym do długiej listy osób, które Kuba zdołał obrazić, dołączyły osoby niepełnosprawne, które, jego zdaniem, są najwyraźniej tożsame ze wstydem i obciachem. Wypowiedź "dziennikarza" i kontekst narzucają bowiem, jakoby takie określenie oznaczało kogoś/coś gorszego bądź negatywnie odbiegającego od normy. Jeszcze inną kwestią jest perlisty śmiech drugiego z panów...
Co więcej, takie słowa padają z ust osoby, która jeszcze niedawno gościła na kanapie w programie Przemysława Kossakowskiego i ekipę programu "Down the Road", którzy walczą ze stygmatyzacją i obraźliwymi stereotypami w stosunku do osób z zespołem Downa. To wtedy Kuba słuchał o marzeniach i planach na przyszłość podopiecznych Kossakowskiego, a były partner Martyny Wojciechowskiej apelował o to, aby nie dawać przyzwolenia na dyskryminację.
Jak widać, przekaz raczej do niego nie trafił... Jesteście jeszcze zaskoczeni?
Chcecie wiedzieć, dlaczego jesteśmy jednocześnie najlepszym i najgorszym portalem plotkarskim w Polsce oraz gdzie podziały się Grycanki? Posłuchajcie najnowszego odcinka Pudelek Podcast!