Do sieci nie przestają napływać przerażające nagrania z zaatakowanej przez rosyjskie wojska Ukrainy. Dotknięci wojną ludzie robią wszystko, by uciec z zagrożonej strefy, kierując się do sąsiednich państw, w tym Polski. Dzięki szybkiej mobilizacji i bezinteresowności Ukraińcy mogą liczyć na niezbędne artykuły oraz tymczasowe mieszkania. Do organizacji charytatywnych bezustannie napływają kolejne donacje, zarówno od "zwykłych" obywateli, jak i celebrytów.
W obliczu rozgrywającej się tragedii szerokim echem w mediach społecznościowych poniosła się kontrowersyjna decyzja Kubańczyka. Raper, mający na ciele wiele tatuaży, pochwalił się na Instagramie kolejnym nabytkiem na skórze - ramię Kubańczyka ozdobione zostało przebitym sztyletem czerwonym sercem z napisem "No more war".
Tatki pomysł na tatuaż nie spotkał się jednak z pozytywnymi reakcjami. Pod postem pojawiło się kilka ostrych i drwiących z Kubańczyka komentarzy, w których internauci wytykają mu ignorancję i szukanie atencji:
Pod publiczkę;
Dziarę zrobiłeś i nie będzie wojny, ok, fajne;
Patologia umysłowa;
Co za pajac z Ciebie;
Akurat teraz zauważyłeś, że na świecie giną i cierpią niewinni ludzie? Z tego, co mówią na TVN24, z racji tego, że zrobiłeś tę dziarkę, Putin wycofuje się z terenów Ukrainy. Brawo Kubuś.
Na ostatnią niepochlebną uwagę jednego z internautów raper odpowiedział:
Z tego, co mówią, wynika, że jesteś idiotą - napisał krótko.
Na zgryźliwym kontrataku jednak się nie skończyło. Muzyk poświęcił dłuższą chwilę na dokładne wytłumaczenie się z kontrowersyjnego tatuażu, dzieląc się swoimi prywatnymi odczuciami i wspomnieniami:
Celowo nie cenzuruję nicków idiotów, których jedyną pomocą w życiu było pewnie przyniesienie zakupów babci (albo nawet nie). Termin na tatuaż miałem już miesiąc temu, a dzisiaj miałem dziarać zupełnie co innego. Jest to dla mnie ogromny symbol i chyba jeden z najważniejszych tatuaży na moim ciele. Oglądając te wszystkie mordowane dzieci i lekarzy, którzy walczą o ich życie, te dzieci, które prawdopodobnie ostatni raz żegnają się ze swoimi tatusiami. Wróciła potężnie do mojej głowy historia mojego małego przyjaciela Rubika – chorego na raka, którego wspierałem finansowo i organizowałem dla niego różne akcje. Kiedy odszedł, nastał jeden z najcięższych okresów w moim życiu, chociaż tego nie pokazywałem, bardzo cierpiałem w środku – nie potrafiłem sobie poradzić z jego stratą i stałem się jakieś 19272639303 razy bardziej wrażliwy na krzywdę maluchów. Nie zrozumieją ci, którzy nigdy nie doświadczyli takiej sytuacji. Teraz czuję się tak samo, mówię sobie pomagaj, ale nie oglądaj tego, co się dzieje – tak się nie da. Wszystko wróciło, moja psychika bardzo cierpi. Ten tatuaż będzie mi zawsze przypominał o tym, żeby być człowiekiem i pomagać, jest też moim własnym i osobistym symbolem wsparcia dla naszych sąsiadów - wyznał szczerze.
Na koniec dodał, że docenia wszystkich, którzy przyczyniają się do niesienia pomocy potrzebującym:
Każdy, kto śledzi mnie od dłuższego czasu, o tym wie. Razem z moją narzeczoną będziemy pomagali jak tylko się da. Cieszę się, że mimo różnych sytuacji i poglądów teraz potrafimy się zjednoczyć. Oby to piekło jak najszybciej się skończyło. Szacunek dla wszystkich zaangażowanych w pomoc - podsumował.