Jeszcze kilka dni temu cały kraj mówił o sporze Moniki Goździalskiej z warszawską restauracją. Zaczęło się od tego, że wraz z ukochanym nie zostali obsłużeni w knajpie, gdyż zamiast pełnego obiadu chcieli zamówić jedynie kawę i ciastko. Monika nie kryła rozgoryczenia, a ekipa lokalu najpierw nie komentowała sprawy, a potem opublikowała pamiętny post z "deserem influencera".
Influencerka zaczepiła Goździalską. "Możesz zrobić kolejną aferę"
Afera trwała w najlepsze, a w pewnym momencie głos zabrał nawet Robert Makłowicz, jednak Monika nie podzielała jego zdania w tej sprawie. Teraz Goździalską wywołała do tablicy influencerka Aga Wis, znana w sieci jako AgaTestuje. Na jej koncie na TikToku pojawiło się krótkie nagranie z jednej z restauracji, na którym padły dość zaskakujące słowa.
Na pierwszy rzut oka nagranie prezentowało się dość niewinnie - w tle widzimy knajpę i jej gości, do których dołączono napis: "Kolejna restauracja dla Moniki Goździalskiej. Sprawdzisz kochana?". Jeśli jednak Monika zdecydowałaby się odtworzyć filmik, to podejrzewamy, że mogłaby być niepocieszona...
Tutaj jakby co też nie sprzedają picia bez jedzenia, więc... Monika Goździalska, możesz tutaj zrobić kolejną aferę, siedmioligowa gwiazdko - pada na nagraniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niektórzy komentujący wyrazili zaskoczenie takimi słowami. Aga zdecydowała się odpowiedzieć na wątpliwości.
Jak cię lubiłem, tak nie rozumiem tego pstryczka w jej stronę. To nie można już się napić kawy i zjeść ciastka w podrzędnej restauracji? - padło pod filmikiem.
Goździalska zwyzywała mnie przy aferze w restauracji Basi Ritz, kiedy to potraktowali mnie tam z góry, kazali płacić za dezynfekcję, bo sugerowali, że nie stać mnie na jedzenie tam - wyjaśniła tiktokerka.
Przypomnijmy: Tiktokerka komentuje oświadczenie Barbary Ritz i widmo pozwu: "Jest to normalna REAKCJA OBRONNA"
I to jest do d*py i w sumie niezgodne prawem, jeżeli każda pozycja w menu jest osobna, to można ją również zamówić solo. W menu nie jest napisane, że musisz zamówić zestaw. To tylko wymysł restauratorów - argumentowała kolejna osoba.
To wszystko zależy od regulaminu danego miejsca - wyjaśnia Aga. My wchodząc do restauracji czy jakiejkolwiek placówki, czasami nieświadomie, ale akceptujemy regulamin miejsca.
Myślicie, że doczeka się odpowiedzi?