Kilka dni temu było dość głośno o "małej aferze" z udziałem Tomasza Adamka. Pięściarz po wygranej walce na Fame MMA 21 został wyproszony z samolotu, którym w niedzielne popołudnie miał odlecieć do USA. Rzekomym powodem decyzji były wątpliwości obsługi, co do stanu trzeźwości sportowca. O sprawie sam zainteresowany opowiedział jednemu z tabloidów.
Siedziałem już w samolocie lecącym do USA. Nagle podeszła do mnie stewardesa. Usłyszałem, że jestem pijany i że nie mogę lecieć. A to kompletna bzdura. Po sobotniej walce w Gliwicach wypiłem trochę wina, rano jedno piwko i to wszystko. Jestem poobijany, mam podbite oko, więc może pomyśleli, że biłem się po pijaku. To skandal! Tak tego nie zostawię. Już dzwoniłem do prawnika - wyznał Adamek w rozmowie z "Faktem"
ZOBACZ TAKŻE: Tomasz Adamek został WYPROSZONY z samolotu. "Usłyszałem, że jestem pijany i że nie mogę lecieć"
Tomasz Adamek bohaterem skandalu. Miał zachowywać się skandaliczne
Wygląda jednak na to, że sprawa wyproszenia Tomasza Adamka z samolotu ma drugie dno. Jak ustalił "Fakt" na pokładzie miało dojść do skandalicznych scen. Tabloid dotarł do naocznego świadka wydarzeń, który twierdzi, że zachowanie sportowca wskazywało na stan upojenia alkoholowego. Według relacji świadka, 47-latek miał także w haniebny sposób zwracać się do obsługi samolotu.
Adamek już wchodząc na pokład, bardzo głośno się zachowywał i wulgarnie przeklinał. Stewardesa próbowała zatrzymać go, zanim zajął swoje miejsce w strefie "premium economy". Rozjuszony sportowiec bełkotliwie pytał, czemu nie może usiąść w fotelu, a po chwili jeszcze bardziej się wściekł. "I co mi, ku...a, zrobicie?". "Ja wam po starcie dopiero dopi...ę, zobaczycie!" – cytuje słowa świadka "Fakt".
Jak opowiadał "Faktowi" naoczny świadek wydarzeń, awanturującego się pięściarza nie była w stanie uspokoić szefowa pokładu, a nawet mężczyzna, który towarzyszył mu w podróży. Jak sugeruje tabloid mógł to być jego trener Gus Curren. To właśnie on miał przyznać obsłudze, że nie wie, jak sportowiec zachowa się podczas samego lotu. W trakcie awantury obecny miał być również kapitan, który ze względów bezpieczeństwa podjął decyzje, że mistrz świata nie poleci do USA.
Wrzeszczał, że tak tego nie zostawi. Dzwonił do prawnika i odgrażał się załodze, że jeszcze im wszystkim pokaże. Był też agresywny i wulgarny wobec pasażerów […] Adamek raz mówił, że wypił jedno piwo. Potem zmieniał jednak wersję, tłumacząc, że spożył butelkę wina i dwa piwa. A na koniec wybełkotał: "wygrałem, to się napier...!" - relacjonował świadek w rozmowie z tabloidem.
Tomasz Adamek był nietrzeźwy
Według relacji przekazywanej przez tabloid, Tomasz Adamek ostatecznie bez użycia siły opuścił samolot. Jak donosi "Fakt" badanie stanu trzeźwości, które przeprowadziła straż graniczna, wskazywało, że sportowiec miał wówczas 1,22 promila alkoholu. Mistrz Świata poleciał do Stanów Zjednoczonych dopiero w poniedziałek. Pięściarz nie reaguje jednak na doniesienia o skandalicznych wybrykach, podtrzymując, że sam nic złego nie zrobił.
Przespałem się i stwierdziłem, że jednak nie będę dochodził swoich praw. Podtrzymuję to, że nic złego nie zrobiłem, siedząc w niedzielę w samolocie. Wolę jednak spokojnie wrócić do żony do USA niż tutaj robić aferę. Było minęło i jest po sprawie – stwierdził przed wylotem Adamek dla "Faktu".
Weź udział w badaniu i wpływaj na rozwój internetowej przestrzeni. Kliknij tutaj