W ubiegłym roku Jarosław Kuźniar zapowiedział na antenie TVN24, że jeśli otrzyma 1000 maili od internautów, to bez wahana odejdzie z pracy. Efekt okazał się niezamierzony i listów nadeszło dużo więcej. Zobacz: Internauci "zwalniają Jarosława Kuźniara"... Wbrew pozorom Kuźniar nie żałuje swoich słów, o czym opowiedział Łukaszowi Jakóbiakowi:
Broń Boże, nigdy tego nie żałowałem - powiedział. To pokazuje, jak płytki jest czasem odbiór telewizji. Ja nie powiedziałem "heloł, sprawdźmy się, ile ludzi mnie ogląda i kto mnie nienawidzi i jak przyjdzie tysiąc, to ja odejdę". To był kolejny dzień, w którym coś się prawicowo przewalało i oni gdzieś siedzieli, kąsali i wymiotowali.
A co Wy myślicie o całej sytuacji? Czy listy wysłali tylko "prawicowi antyfani" Kuźniara?