Aleksandra Kwaśniewska po skandalu finansowym i ucieczce z kraju swojej menedżerki na jakiś czas zniknęła "z salonów". Dziś tłumaczy to zmęczeniem, które było reakcją na nadmierne zainteresowanie ze strony mediów, zwłaszcza w czasie ślubu z Kubą Badachem. We wrześniu miną już trzy lata od "królewskiego ślubu". Warto przypomnieć, że sama rodzina Kwaśniewskich starała się zrobić z niego wydarzenie roku. Ola reklamowała go na 16-stronicowej relacji w zaprzyjaźnionej "Vivie", która poświęciła jej prawie cały numer. Magazyn rozpisywał się na poważnie o "niezwykle szykownym toczku La Manii" mamy panny młodej.
Przypomnijmy: "Niezwykle szykowny toczek La Manii" (ZDJĘCIA)
Później Ola żaliła się nie tylko na paparazzi, ale i "fanów", którzy zepsuli ją wyjątkową atmosferę - nie mogła wejść do kościoła z rozwiniętym trenem, bo wszędzie tłoczyli się niezaproszeni goście. Dziś wyznaje, że okres ślubu wspomina "traumatycznie".
Nie każdy się dobrze czuje z dużym zainteresowaniem mediów, ja nie najlepiej. Okres naszego ślubu był dla mnie dosyć traumatyczny i od niego to co robiłam, było to wytracanie zainteresowania. I to się udało. Jestem dużo spokojniejsza wiedząc, że jak wyjdę z domu, to prawdopodobnie nikt nie czai się za drzewem z aparatem. Wtedy miałam 100% pewności, że tam jest nie jedna osoba, ale pięć.
Źródło: WideoPortal/x-news