Nie da się nie zauważyć, że w ostatnim czasie Kylie Jenner wyszła na prowadzenie w byciu najbardziej hejtowaną siostrą spośród piątki Kardashianek, prześcigając samą Kim, która do tej pory była w tej dziedzinie niekwestionowaną królową. Najmłodszej miliarderce świata zarzuca się przede wszystkim skrajny materializm i krytykuje jej pochwałę dla konsumpcjonizmu, którą okazuje notorycznym kupowaniem niemożliwie drogich i równie bezsensownych gadżetów.
Kilka dni temu kontrowersyjna 22-latka znów znalazła się w ogniu krytyki, tym razem za sprawą swojej kompletnej bezmyślności. Celebrytka wrzuciła na swoje InstaStory zdjęcie z koalą wiszącą na płonącym drzewie z podpisem "to łamie moje serce", żeby dosłownie kilka minut później udostępnić fotografię nowych klapek Louis Vuitton, uszytych z futra norek. Jakby tego było mało, Jennerka nie podpięła pod post z poparzonym zwierzęciem żadnej strony, która zbiera fundusze na walkę z pożarami trawiącymi Australię.
W poniedziałek Kylie wrzuciła na Instagram kolejną seksowną fotkę, na której siedzi w fotelu przy rozpalonym kominku. Gwiazda opatrzyła zdjęcie podpisem "znajdź swój ogień", dodając przy okazji kilka emotek płomieni.
To była kropla, która przelała czarę goryczy.
"Czemu boli Cię widok cierpiącej koali, a później nosisz futro z norek?" - brzmiał jeden z komentarzy pod zdjęciem. "Co ty i twoja rodzina zrobiliście dla Australii? Hemsworthowie przekazali na walkę z pożarami milion dolarów. Twoja rodzina może zdecydowanie więcej. Wszyscy robią, co mogą, by pomóc, podczas gdy ty wolisz afiszować się swoim bogactwem"
Po fali hejtu, która spadła na córkę Kris Jenner, Amerykanka postanowiła pójść po rozum do głowy i uroczyście oświadczyła, że przekazuje milion dolarów na walkę z pożarami w Australii i ratowanie poparzonych zwierząt.