O ile wiele piosenkarek światowego formatu na pewnym etapie kariery decydowało się na "romans" z branżą filmową, tylko nieliczne naprawdę wykazywały talent aktorski, czym zapewniały sobie kolejne angaże w filmach. Idealnym przykładem takiej gwiazdy jest Lady Gaga, która oprócz wypuszczania kolejnych albumów znajduje jeszcze czas na występowanie w produkcjach najwyższych lotów. Tym sposobem Amerykanka zapewniła sobie Złotego Globa i nominację do Oscara, zaś rola w długo oczekiwanym "House of Gucci" ma zapewnić jej upragnioną statuetkę za pierwszoplanową rolę żeńską.
Jako że Lady Gaga nie lubi "etykietek", 35-latka wciąż bawi się swoim wizerunkiem, raz stawiając na nietuzinkowe, mocno teatralne looki, a raz decydując się na klasyczne, typowo hollywoodzkie kreacje.
W ostatnim czasie gwiazda przebywała w Nowym Jorku, gdzie przygotowywała się do pożegnalnego koncertu z Tonnym Bennetem, wypadającym w dniu jego 95. urodzin. Stefanie Germanotta (bo tak brzmi jej prawdziwe imię) zaprezentowała na sobie kilka wyszukanych kreacji, w tym elegancką, czarną suknię autorstwa polskiej projektantki Magdy Butrym, którą uzupełniła oryginalnymi, niebotycznie wysokimi platformami.
W czwartek artystka pojawiła się w nowojorskim teatrze Radio City Music Hall, aby uczcić na scenie dekadę wspólnej muzyki i przyjaźni z Benettem. Autorka hitu Shallow przybyła na koncert w pikowanej sukience z odsłoniętymi ramionami i rozkloszowanym dołem od Christophera Johna Rogersa. Widowiskową kreację celebrytka uzupełniła grożącymi skręceniem kostki, białymi platofrmami Pleaser Shoes i okularami przeciwsłonecznymi od Andy’ego Wolfa.
Ikona stylu czy ofiara mody?