Karolina Pisarek po raz pierwszy zapisała się w historii polskiego show biznesu jako uczestniczka programu Top Model. Choć w słynnym programie luźno powiązanym z modelingiem zajęła drugie miejsce, to przekuła swoje pięć minut w prężną karierę, która zapewnia jej stabilne źródło zarobku. Dziś Karolina szczyci się, że spełnia swoje marzenia.
Popularność zdobyta podczas pobytu w domu modelek i zwycięstwo w programie Ameryka Express przełożyły się na ilość obserwujących na Instagramie, z czego Karolina Pisarek oczywiście skwapliwie korzysta. Niedawno pokazała setkom tysięcy fanów, jak zaciąga się zapachem foliowej torebki z sałatą, co wzbudziło spore poruszenie. Intensywnie niuchając plastik, zapewniała, że "uwielbia świeże, zdrowe jedzenie".
Przypomnijmy: Karolina Pisarek zaciąga się zapachem FOLIOWEJ TOREBKI z sałatą: "Kocham takie świeże jedzenie!"
Afera z wąchaniem sałaty opakowanej w plastikową torebkę nie przeszkodziła jednak Karolinie w zdobyciu kolejnej intratnej propozycji. W niedzielę aspirująca celebrytka pochwaliła się wizytą w jednej z warszawskich klinik, jednak zanim się tam udała, postanowiła opowiedzieć swoim obserwującym poruszającą historię na temat jej zmagań z niedoczynnością tarczycy.
Hej moi drodzy, apeluję tutaj do osób, które zmagają się z niedoczynnością tarczycy. Przyznam Wam szczerze, że moje hormony zaczęły ostatnio strasznie wariować, nie wiem, co się dzieje. (...) Przez jedną noc potrafię "przytyć" pięć kilo. Jestem modelką, pracuję swoim wizerunkiem i ciałem, więc znalazłam na to odpowiedź - prawiła Karolina na Instastories.
Niestety Karolina najwyraźniej zapomniała, że w przypadku braku równowagi hormonalnej należy przede wszystkim zasięgnąć porady lekarza, zamiast umawiać się na sponsorowane zabiegi, jednak miała już nieco inne plany na swój dzień. Zamiast tego Pisarek udała się do kliniki na zamrażanie tkanki tłuszczowej. Nie zapomniała na szczęście trzykrotnie podkreślić, że jest to zabieg nieinwazyjny.
Cały pobyt w modnej warszawskiej placówce Pisarek oczywiście zrelacjonowała na Instagramie. W pewnym momencie możemy nawet zobaczyć, jak drobnej postury celebrytka konsultuje się ze specjalistką, której żaliła się na tłuszcz na plecach i ramionach.
Bo jak mam stanik, to one (piersi - przyp.red.) mi się wylewają. Stanik sportowy czy zwykły, to zawsze to widać, szczególnie na sesjach zdjęciowych - wyznała, dodając po chwili po podniesieniu ramion: No, widać, że jest. Tutaj to mam.
Na szczęście po chwili widzimy, jak szczupła Karolina "walczy z tkanką tłuszczową" podczas specjalistycznego zabiegu. Ekipa w klinice umiliła jej nawet czas koszem owoców, którym celebrytka również nie omieszkała się pochwalić. Tym razem wybrała nawet wariant bez plastikowej torebki.
Zazdrościcie?