Jeszcze kilkanaście dni temu media bacznie przyglądały się sprawie tragicznego wypadku, do którego doszło przy moście Dębnickim w Krakowie. Jego następstwem była śmierć czterech młodych mężczyzn, w tym syna Sylwii Peretti, niegdysiejszej telewizyjnej "Królowej życia". O sprawie wypowiedzieli się już prawie wszyscy: od służb, przez rodziny zmarłych, aż po ekspertów ubezpieczeniowych.
Zobacz też: Wypadek syna Sylwii Peretti. Policja odnalazła poszukiwanego od miesiąca KLUCZOWEGO ŚWIADKA zdarzenia
Laluna Unique nieoczekiwanie zabrała głos. Tak mówi o wypadku syna Peretti
Teraz, dość nieoczekiwanie, wypowiedzieć się na ten temat postanowiła również Laluna Unique. Jest to ruch o tyle zaskakujący, że wcześniej panie nie darzyły się szczególną sympatią. Jeszcze w marcu Sylwia Peretti mówiła w wywiadzie dla nas, że nie chce rozmawiać o "koleżance" ze słynnego formatu. Wcześniej oskarżała Lalunę o to, że ta "obrabia jej za plecami d*pę".
Okazuje się, że w takiej chwili Laluna odłożyła prywatne porachunki na bok i współczuje Sylwii tego, co się stało. Jak twierdzi w rozmowie z serwisem Świat Gwiazd, nie chodzi tylko o Patryka, bo zginęło w końcu także trzech innych młodych mężczyzn.
Nie mogłam uwierzyć - zaczęła. Cały czas pytałam innych, czy on żyje. Pisałam do każdego i tak dalej. Bo cały czas w głowie miałam takie wyobrażenie, co ta matka czuje. Co ta matka czuje? Co się dzieje? Ale to nie tylko chodzi o Sylwię Peretti. Tam zginęła czwórka dzieci. Czwórka młodych chłopaków, więc tragedia straszna.
Przy okazji dowiadujemy się, że Laluna sama miewała kiedyś słabość do szybkiej jazdy. Dziś ma jednak inne podejście do sprawy i myśli o ewentualnych konsekwencjach.
Nie wyobrażam sobie tego, jakby to się stało, żeby ktoś z nich wjechał w moją rodzinę. Naprawdę. Ja też byłam debilem, jak byłam młoda. Też szybko jeździłam, ale ja zeszłam na dół. Nie wyobrażam sobie teraz przejechać przez miasto sto na godzinę. A co z ludźmi? Co z psami? Co z dziećmi? - pyta wymownie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Momentem, który odmienił jej spojrzenie na kwestię szybkiej jazdy, był natomiast poważny wypadek sprzed lat. Laluna twierdzi, że mogło się to skończyć nawet śmiercią.
Ja nie chcę tego już mówić, czyja wina... Lepiej by było, gdyby to się nie stało i oni by tak nie jeździli. Ale można było uniknąć. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Ja w 2012 roku miałam wypadek, śmiertelny prawie. Mnie reanimowali. Ja dostałam jeszcze jedną szansę na życie. A też tak zapie***lałam samochodem. I od tamtej pory całkiem inaczej popatrzyłam na świat. Mnie mieli nogę amputować. Gdyby nie dobry szpital i specjalista w Hamburgu, to ja bym była bez nogi.
Laluna Unique i Sylwia Peretti nie przepadają za sobą. Dlaczego?
Wróćmy jednak do kwestii prywatnych porachunków obu zainteresowanych. Dlaczego Laluna i Sylwia się nie lubią? Jak twierdzi pierwsza z nich, koleżankami nigdy nie były, a do tego doszło do nadwyrężenia zaufania w ich relacjach.
Ja wiem, że Sylwia nie zdarzy mnie sympatią. My nigdy nie byłyśmy koleżankami - przyznała. Ona kiedyś powtórzyła słowa, kiedy zaufałam i jej coś powiedziałam, a ona to powtórzyła do telewizji. I o to się na nią obraziłam. A ona później się wypowiedziała. Ale chcę ci teraz coś pokazać - jaką ja jestem osobą.
Laluna wspomina też, że tylko ona jedna spośród "królowych życia" złożyła Peretti publiczne kondolencje. Jej gest nie spotkał się jednak z żadną reakcją.
Jako jedyna z programu "Królowe życia" złożyłam jej kondolencje i napisałam na Instastories, żeby się trzymała mocno. A wiesz dlaczego? Bo życie weryfikuje. To, że ona mnie nie lubi, to nie znaczy, że ja jej nie współczuję. Ja jej bardzo współczuję. Oczywiście nie odczytała, nie odpisała, miała prawo. Najszczersze kondolencje z całego serca, bo ja naprawdę jej współczuję bardzo. I wiem, co czuje, bo jestem mamą. Dopóki nie jesteś matką, to tego nie poczujesz.