W zeszłą sobotę odbyła się kolejna, 14 (!) już odsłona słynnego mordobicia z udziałem celebrytów. Na ostatniej gali Fame MMA w roli "fighterki" zadebiutowała między innymi znana z "Królowych życia" Laluna Unique. Kasia, bo tak naprawdę nazywa się gwiazdka TTV, spotkała się w oktagonie z Wiktorią Jaroniewską, która w ostatniej chwili zastąpiła kontuzjowaną dziewczynę Gimpera, Sheeyę. Mimo że słynąca z braku pokory "królowa" chwaliła się, że do walki schudła aż 16 kilogramów, a na treningi uczęszczała w każdej wolnej chwili, w oktagonie przegrała.
Laluna została przez swoją rywalkę mocno poturbowana. Najbardziej ucierpiał jej zoperowany przed dwoma laty w tureckiej klinice nos, który został potraktowany ciosem Jaroniewskiej.
W odróżnieniu od większości zawodników pokiereszowana Kasia nie zabrała głosu od razu po walce. Do fanów odezwała się dopiero w poniedziałkowy poranek.
Przepraszam tych, których zawiodłam. Przepraszam moją córkę, że tyle jej nerwów przysporzyłam tym wszystkim, pomimo że mnie ostrzegała, że to nie mój świat. Kocham cię, Laura, pamiętaj. Mamo, ciebie też przepraszam za te straszne nerwy. Ludzie uczą się na błędach - zaczęła w najnowszym poście, kontynuując:
Czasami człowiek wybiega marzeniami za daleko, nie patrząc na to, że może się pomylić - pisze refleksyjnie. Moim marzeniem było to, aby się bić, myślałam, że jestem w tym najlepsza, niestety tak nie jest - dzieli się wyciągniętymi po walce wnioskami. To bardzo ciężka praca. Ja mam już 38 lat i wiem, że to już za późno na ten sport - stwierdza. Życzę wszystkim młodym zawodniczkom, aby się rozwijały od małego. Ja takiej szansy nie miałam, dopiero w tym wieku miałam szansę się sprawdzić i to zrobiłam. Dziękuję wszystkim za szansę pokazania się @famemmatv - czytamy we wpisie zaskakująco spokorniałej "królowej".
To jest sport. Pamiętaj, kiedy klatka się zamyka, nigdy nie wiemy, co będzie. Mając 100 tysięcy planów, wyjdzie ci może jeden, a czasami i żaden - snuje kolejne refleksje, zwracając się do obserwatorów.
Laluna, która na razie pokazała jedynie krótkie nagrania, na których się nie odzywa, zapowiedziała, że na dniach postara się "przemówić".
Za parę dni przemówię tu do was, jak się pozbieram ze wszystkim i troszkę wam opowiem od "a" do "z", co się wydarzyło, bo zasługujecie na to - komunikuje, następnie jednak odnosząc się do sobotniej walki:
Wylałam potężną ilość łez, nie dlatego, że przegrałam, tylko dlatego, że czułam, że nie jestem gotowa na tę walkę - ujawnia nieoczekiwanie. To mówiła mi moja głowa, moje serce i wszystko inne!
Następnie uczestniczka "Królowych życia" przekonuje, że ponoć "od początku" czuła, że nie wyjdzie z oktagonu jako zwyciężczyni:
Wiedziałam od początku, że przegram i tak się stało. Stres, który federacja mi zrobiła z hejtem spalił mnie całkowicie. Nie pamiętam wyjścia do klatki, nie pamiętam ani jednej rundy. Poczułam jedynie cios, który złamał mój nos. Poczułam lejącą się krew - wspomina, w dalszej części wpisu atakując sposób walki swojej rywalki:
Nie poddałam się i bardzo chciałam bić się z przeciwniczką - zapewnia. Jej trenerzy obrali bardzo dobrą taktykę uciekania w klatce. Była to pani leworęczna, czyli zupełnie co innego - mańkut, na którego się nie szykowałam.
Następnie w swoim przepełnionym żalem wywodzie Laluna dalej narzeka na "uciekającą" Wiktorię i ubolewa, że nie mogła się wykazać.
Nie byłam w stanie zadać ciosu, ani jej sprowadzić, bo miała taktykę uciekania, o której dowiedziałam się z mediów. (...) Już czułam, że będzie ciężko i mogę przegrać - ujawnia i uzewnętrznia się dalej:
Płakałam w szatni, wychodząc, bo wiedziałam, że nie dam sobie rady z kimś, kto będzie uciekał i tak się stało - żali się.
Celebrytka co prawda pogratulowała przeciwniczce taktyki, jednak po chwili dodała, że jej "nie szanuje":
(...) A za to, że mi cały czas uciekała, nie szanuję. Bo to jest klatka - pisze i zwraca się bezpośrednio do Wiktorii:
Pamiętaj, cofający się zawodnik nigdy walki nie wygrywa, tylko ten, co idzie do przodu - poucza. Jestem kobietą, która bardzo mocno idzie w wymianę ciosów i parter. To chciałam pokazać, ale nie udało się - czytamy.
Pani Unique odniosła się również do swoich osobistych osiągnięć w związku z udziałem w Fame MMA.
Oddałam siebie w stu procentach, zbiłam 16,5 kg, dwa treningi dziennie od dwóch miesięcy. Moje sparingi i tarcze były na sto procent. Zrobiłam kondycję na trzy rundy! - przekonuje, dodając, że jest świadoma, że to i tak za mało na walki w oktagonach.
Na koniec 39-latka dała do zrozumienia, że nie zamierza kontynuować przygody z MMA:
(...) Nie dam się przekupić. Spróbowałam i wiem, ze to nie dla mnie. Spokój, szacunek i zasady są dla mnie ważniejsze niż pieniądze - oznajmia. (...) Freak fight to bardzo zakłamany świat, którego ja nie potrzebuję. Dziękuję jeszcze raz za szansę - kwituje.
Szkoda, że nie zobaczymy Laluny w kolejnych walkach?