Choć Lana del Rey od lat zaliczana jest do ścisłej czołówki światowych piosenkarek pop, Amerykanka różni się od swoich koleżanek po fachu. W przeciwieństwie do Rihanny, Nicki Minaj czy Katy Perry, Lana stara się chronić swoje życie prywatne, sporadycznie pokazując się na czerwonych dywanach, wybierając jedynie te największe imprezy. Choć twórczość Lizzie Grant (bo tak brzmi prawdziwe imię Lany) cieszy się gigantyczną popularnością, artystka wciąż oskarżana jest o gloryfikowanie przemocy, uzależnień i związków z dużą różnicą wieku. Sama wokalistka zawsze podkreślała jednak, że "czerpie inspiracje ze sztuki i literatury, a także swoich własnych przeżyć i nikogo nie namawia do pójścia jej śladem".
Kilka dni temu gwiazda wywołała prawdziwą burzę, gdy pod wpływem frustracji opublikowała na Instagramie długo post, w którym próbowała bronić swojego prawa do "artystycznej wolności". Przy okazji zarzuciła kilku koleżankom z branży, że nikt nie ma im za złe, gdy śpiewają o "byciu seksownym, nagim, o r***aniu i zdradach".
Pech chciał, że właściwie żadna z wymienionych przez Lanę piosenkarek nie była w stu procentach biała (na liście Grant znalazły się Beyonce, Doja Cat, Ariana Grande, Camila Cabello, Cardi B i Nicki Minaj) w związku z czym 34-latka została oskarżona o rasizm. Oburzona gwiazda postanowiła nagrać specjalne wideo, w którym wytłumaczyła swój punkt widzenia i odniosła się do zarzutów o rzekomą nietolerancję.
Chcę tylko przypomnieć, że w tym poście - moim jedynym i wyjątkowo osobistym oświadczeniu, które kiedykolwiek złożyłam, była mowa o potrzebie kruchości w ruchu feministycznym - zaczęła. Kiedy wspomniałam o kobietach, które wyglądają jak ja, nie miałem na myśli białych, jak ja.
Głęboko poruszona Del Rey stwierdziła, że jest ofiarą podwójnych standardów.
Kiedy tańczę na rurze, ludzie nazywają mnie dz**wą - powiedziała - ale kiedy FKA Twigs tańczy na rurze, to jest to sztuka. Chcę tylko powiedzieć: kultura jest teraz bardzo chora - kontynuowała Lana. Fakt, że chcą zamienić mój post, moje poparcie dla niestabilności, w wojnę o podłożu rasowym - to jest naprawdę chore. Przykro mi, że wspomniałam o jednej białej osobie, w 100% białej - w gronie kobiet, które podziwiam. Od opublikowania swoich myśli otrzymałam tysiące nienawistnych komentarzy. Wyciekł też mój prywatny numer telefonu.
W dalszej części wywodu Lana przyznała, że czuje się ofiarą swojego wizerunku.
Wszystkim pozostałym kobietom, które są jak ja - dobrym dziewczynom, z dobrymi intencjami, które są kulturowo pi**rzone w d*pę tylko dlatego, że mówią to, co naprawdę mają na myśli - jestem z wami i współczuję wam. Wiem, co czujecie. Jestem bardzo silna. Możesz do mnie nazywać jakkolwiek chcesz.
Nie jestem wrogiem i zdecydowanie nie jestem rasistką, więc nie przekręcaj tego - zakończyła. Nikt nie będzie mógł opowiedzieć twojej historii poza tobą i to właśnie zrobię w swoich następnych książkach. Niech Bóg błogosławi - i tak. S**erdalaj, jeśli nie podoba ci się post.
Przekonują Was jej tłumaczenia?