Zeszłotygodniowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego wywołało w Polsce prawdziwe trzęsienie ziemi. W jego myśl uznano dokonywanie aborcji ze względu na ciężkie oraz trwałe wady płodu za niezgodne z konstytucją, tym samym odbierając Polkom możliwość decydowania o własnym ciele. Sprawę skomentowały już dziesiątki osób publicznych, w tym nieco spóźniony prezydent Andrzej Duda.
Choć Andrzej Duda ostatecznie zabrał głos w kilka dni po orzeczeniu Trybunału, to obywatele nie mogą mu wybaczyć, że zwlekał z komentarzem tak długo. Zanim bowiem wybrzmiały słowa prezydenta, społeczeństwo czerpało wiedzę o jego poglądach z mediów społecznościowych, gdzie wspaniałomyślnie zostawił serduszko pod postem Małgorzaty Kożuchowskiej.
Przypomnijmy: Andrzej Duda "ZABIERA GŁOS" w sprawie wyroku TK. Polubił wpis... Małgorzaty Kożuchowskiej
Podczas gdy od kilku dni trwają protesty, a społeczeństwo jest podzielone jak nigdy dotąd, Andrzej Duda uznał w końcu za stosowne udzielić wywiadu stacji Polsat News. W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim prezydent stwierdził, że, choć sam jest zadowolony z wydanego orzeczenia, to "rozumie gniew i obawy kobiet". Jednocześnie wspaniałomyślnie zaakcentował, że protesty są "legalne".
Jestem bardzo zasmucony tą sytuacją. Rozumiem kobiety, które protestują, choć wszyscy znają moje poglądy. W pierwszej chwili, gdy była mowa o wyroku TK byłem zadowolony. Spodziewałem się jednak, że Trybunał zostawi czas na to, by przepisy zostały doprecyzowane. (...) Nie dziwię się gniewowi i obawie protestujących kobiet. Oczywistą sprawą jest, że w demokratycznym kraju protesty są legalne. Prawem opozycji jest organizacja protestów. Natomiast akty agresji i napady na kościoły to coś, na co nie ma miejsca w demokracji i to z całą mocą potępiam. Nie chcę już dodawać, że takie demonstracje grożą dramatycznym wzrostem zachorowań na koronawirusa. Wzywam do spokoju, rozsądku i zachowania się w sposób stonowany - apelował.
Co ciekawe, na słowa Andrzeja Dudy w czwartek zareagował prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński. Prezes PiS został zapytany przez dziennikarza TVN24 o to, czy w sprawie aborcji będzie jakikolwiek dialog. Gdy to nie poskutkowało, reporter zauważył, że "prezydent jest chyba innego zdania", czego Kaczyński nie zostawił już bez odpowiedzi. Był przy tym, trzeba przyznać, dość oschły.
Jest prezydentem, ma prawo - odpowiedział wymownie, tym samym wspaniałomyślnie zezwalając Dudzie na głoszenie własnych poglądów.
Myślicie, że czeka ich wkrótce poważna rozmowa?