Laura Zawadzka zdobyła popularność dzięki udziałowi w "Love Island. Wyspa Miłości". Choć nie udało jej się nawiązać relacji zakończonej miłością podczas programu, po powrocie do kraju poznała znanego fotografa Macieja "Magic" Marsa, z którym doczekali się córeczki. Wcześniej mężczyzna był łączony z takimi gwiazdami jak Klaudia Halejcio czy Oliwia Bieniuk.
Nadchodzi czas w życiu każdego mężczyzny, że chciałby poznać miłość swojego życia i zrobić z niej baby mamę. Tak się składa, że ja swoją baby mamę mam. Jakby co to jesteśmy w ciąży. Piąty miesiąc - powiedział Maciek na Instagramie, gdy ogłaszali z ukochaną ciążę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na początku tego tygodnia Laura poinformowała fanów, że rozstała się z ojcem swojej córeczki. Jak przyznała, była to jej decyzja, ale nie chciała zdradzać szczegółów.
Chciałabym rozwiać i potwierdzić, chociaż część waszych wątpliwości - rozstaliśmy się z tatą Zojki. Była to decyzja podjęta przeze mnie - obwieściła na Instagramie.
Wasz głos jest dla nas ważny! Wypełnij krótką ankietę o Pudelku.
W sobotę na profilu celebrytki pojawił się obszerny wpis, w którym opowiedziała więcej o rozstaniu. Szczegóły są wstrząsające.
Wielu z Was zna mnie stąd, z internetu, z moich rolek, z mojego codziennego pięknego życia. A prawda była taka, że od lat tkwiłam w czymś, co niszczyło mnie kawałek po kawałku. W czymś, co odbierało mi to, co najważniejsze - moją godność, moje poczucie wartości, moją wiarę w siebie. Zawsze miałam marzenia. Jak każda z Was. Marzyłam o pięknym domu, o ciepłym, dobrym mężczyźnie, z którym mogłabym iść przez życie, z którym mogłabym stworzyć coś trwałego. Nie chodziło o pieniądze - one są i odchodzą. Chodziło o bezpieczeństwo, które wyniosłam z domu. O pewność, że w związku mogą być sprzeczki, mogą być trudne momenty, ale zawsze będę czuła się szanowana, pełnowartościowa, kochana. Niestety, rzeczywistość okazała się inna - zaczęła swoją opowieść.
To, co miało być miłością, było manipulacją, iluzją. Dziś wiem, że żyłam z narcyzem. Z człowiekiem, który miał wiele twarzy. Na zewnątrz - czarujący, błyskotliwy, odnoszący sukcesy. W środku domu - człowiek, który odbierał mi powietrze. Który systematycznie, każdego dnia, odbierał mi siebie. Długo milczałam. Bo się bałam. Bo nie chciałam być napiętnowana. Bo wydawało mi się, że jeśli powiem prawdę, to zostanę oceniona. Stworzyłam wokół siebie jaskinię. Zamknęłam się w niej i udawałam, że wszystko jest w porządku. Ale nie było - pisze dalej Zawadzka.
Następnie Laura oskarżyła swojego eks o liczne zdrady. Jak twierdzi, miało do nich dochodzić nawet wtedy, gdy była w ciąży.
W domu były krzyki. Były wyzwiska. Były momenty, w których czułam, że nie mam już siły. Były chwile, w których stawałam się nikim. Nie miałam na imię Laura. Miałam na imię nikt. Kiedy byłam w ciąży, byłam zdradzana. Kiedy nosiłam pod sercem naszą dziewczynę, dostawałam cios za ciosem. Nie tylko psychiczne. Rzeczywistość zaczęła mnie przerastać. Trafiłam do szpitala. Wszyscy wokół widzieli, że coś jest nie tak. Zaczęli zadawać pytania. A ja kłamałam. Oszukiwałam wszystkich dookoła i oszukiwałam sama siebie, że to da się jeszcze naprawić. Potem były kolejne zdrady. Kolejne kłamstwa. Kolejne obietnice, które nie miały pokrycia w rzeczywistości.
Przez lata udawałam, że to nie istnieje. Że komentarze ludzi, którzy pisali do mnie, że ten człowiek wypowiada się o mnie w wywiadach z pogardą, to tylko interpretacja. Że to nie jest tak, jak się wydaje. Dziś wiem, że powinnam była zareagować dużo wcześniej. Dziś wiem, że byłam naiwną dziewczyną, która uwierzyła w miłość i w to, że da się naprawić coś, co było nie do naprawienia - pisze dalej Zawadzka.
Poinformowała również, że wkrótce udostępni nagrania, które mają pokazać prawdziwą twarz jej byłego partnera.
Dziś ten materiał, który miał się pojawić, nie ujrzy jeszcze światła dziennego. Nie dlatego, że się wycofuję. Ale dlatego, że rzeczy, które do mnie spłynęły po zapowiedzi tego nagrania, wymagają analizy prawnej. Jest tego więcej, niż się spodziewałam. Sprawa jest poważniejsza, niż mogłoby się wydawać. Ale to nagranie się pojawi. Nie chcę, żeby jakakolwiek kobieta musiała przechodzić przez to, co ja. Jeśli widzicie wokół siebie kogoś, kto potrzebuje pomocy - nie odwracajcie wzroku. Pomóżcie mu. Bo czasem jedna wyciągnięta dłoń może uratować czyjeś życie.
Celebrytka zamieściła także screeny wiadomości, jakie miał wysyłać jej ukochany do innych dziewczyn.
Skontaktowaliśmy się z Maciejem. Poproszony o odniesienie się do oświadczenia Laury, odpowiedział jedynie: "Na razie nie mam nic do powiedzenia".