Lech Wałęsa bardzo lubi narzekać na dwie rzeczy: łamaną Konstytucję oraz swoje - podobno tragiczne - finanse. O ile w kwestii Konstytucji można się z nim zgodzić, o tyle co do tych pieniędzy warto mieć już pewne wątpliwości. Były prezydent Polski regularnie opowiada, że z roku na rok jest u niego coraz gorzej, a w ostatnie Boże Narodzenie było już tak źle, że musiał jednego śledzia dzielić na cztery osoby.
Tymczasem Wałęsa dostaje 6 tysięcy emerytury miesięcznie (!), ale i tak narzeka, że to mało, bo jego żona, skromna Danuta, wydaje co miesiąc podobno o tysiąc więcej: Oto EMERYTURY polskich gwiazd! Ile dostają Maryla Rodowicz, Katarzyna Dowbor czy Krzysztof Cugowski? Rekordzista otrzymuje ledwo... 8 ZŁOTYCH (ZDJĘCIA)
Nic więc dziwnego, że Wałęsa musi ratować się dodatkowymi chałturami. W połowie maja znów wyleciał do Stanów Zjednoczonych, gdzie odwiedził tamtejszą Polonię. Oficjalnie był w USA z wykładami (chociaż nie ma nawet matury, jest po zawodówce w Lipnie), a po ciężkiej pracy na uczelni pojawiał się na różnych uroczystościach. Był nawet na meczu baseballa Boston Red Sox vs Houston Astros, gdzie dał się sfotografować z kijem i maskotkami drużyny. "Super Express" powitał Wałęsę na polskiej ziemi i zapytał niewinnie, ile na tym zarobił.
Wizyta według mnie się udała. Była wspaniała, ale nie mnie więcej oceniać. Przez pierwsze dwa dni miałem spotkania m.in. z Polonią, a przez resztę dni miałem inne spotkania, wydarzenia w USA. Za darmo nie jeżdżę. Był czas, że robiłem to tylko za darmo, ale teraz myślę trochę więcej o pieniądzach - zaczął skromnie Lech, przechodząc do konkretów.
Dziennikarz tabloidu zapytał, czy Wałęsa zarobił w USA chociaż jakieś 200 tysięcy złotych. Dla większości z nas to olbrzymie pieniądze, zwłaszcza jak na wypłatę za kilka dni wycieczki po USA. Lech trochę się na taką stawkę obruszył i zasugerował, że on bierze znacznie więcej.
Ile konkretnie dostałem za wizytę w USA, to nie powiem, bo to tajemnica handlowa, ale dostałem większą kwotę niż pan rzucił w naszej rozmowie. 200 tys. zł to kościelnemu... Panie, za tyle dni pracy w Stanach?! I to takiej ciężkiej! Jak jak pracuję, to pracuję - zapewnił.
Cóż, możecie zapytać, na czym polegała ta ciężka praca Wałęsy w USA. Otóż był prezydent mówi, że chodził z koszulką z napisem "Konstytucja" i opowiadał o upadku demokracji w Polsce.
Miałem koszulkę z napisem "Konstytucja" i przestrzegałem w Stanach, że taki dzielny naród polski dopuścił do władzy demagogów, populistów i nie można się pozbierać, więc mówiłem, żeby na Zachodzie takich błędów nie popełniali - ocenił.
Chcielibyście, żeby Lech załatwił Wam jakąś pracę przy wykładach?