Pół roku temu w polskich mediach było głośno o sprawie doktora Marka Bachańskiego z Kliniki Neurologii i Epileptologii. Został zwolniony dyscyplinarnie za leczenie medyczną marihuaną dzieci chorych na padaczkę. Przypomnijmy: Lekarz, którzy leczył dzieci marihuaną, ZOSTAŁ ZWOLNIONY!
Sprawa leczniczej marihuany kolejny raz zainteresowała opinię publiczną. Od najbliższego piątku Narodowy Fundusz Zdrowia będzie refundował leki na bazie kannabinoidów, o ile lekarz wystawi rekomendację na takie właśnie leczenie. Środki te nie będą jednak dostępne w polskich aptekach. Zobacz: Lecznicza marihuana będzie w Polsce legalna... JUŻ OD PIĄTKU!
Po raz kolejny wróciła więc sprawa doktora Bachańskiego. Lekarz w Dzień Dobry TVN przyznał, że mimo dyscyplinarnego zwolnienia nie narzeka na brak pracy. Leczy prywatnie, chciałby jednak móc pracować także w publicznej służbie zdrowia. Wyjaśnia również, że jego sprawie przyjrzał się prokurator lekarski i nie dopatrzył się w jego postępowaniu cech przewinienia zawodowego. Dodał również, że ministerstwo przez cały okres leczenia pacjentów medyczną marihuaną wystawiało akceptację na import leków.
Prokuratur lekarski nie stwierdził cech przewinienia zawodowego w tym, co robiłem. Mam pracę już, to praca prywatna, chciałbym jednak pracować w dużym szpitalu. Powinienem podawać marihuanę leczniczą, to obowiązek każdego lekarza leczyć, a ja zajmowałem się najtrudniejszymi pacjentami. To są pacjenci, dla których nie ma leczenia ustalonego, trzeba tego szukać. Wystawiałem wnioski na import leków, była akceptacja ministerstwa. Pacjenci poszli za mną, przychodzą prywatnie,chciałbym też pracować w publicznej służbie zdrowia.
Zobacz też: Lekarz zwolniony za leczenie marihuaną: "Świat idzie w tym kierunku, Polska też będzie szła"
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news