Na początku roku rozpętała się afera z kolejnym członkiem Teamu X w roli głównej. Chodzi oczywiście o Leksia, który miał wysyłać zdjęcia swojego przyrodzenia 14-letniej fance. Sprawę nagłośnił youtuber Konopksyy, który jak się później okazało, zaniżył wiek dziewczyny, którą znany influencer miał raczyć nagimi fotografiami. Krzysztof Lenkstan, bo tak naprawdę nazywa się twórca internetowy, zdążył jednak zostać okrzyknięty pedofilem. Ostatecznie zlinczowany mężczyzna zdecydował się opuścić szeregi formacji, do której dołączył w 2020 roku.
Po skandalu Leksiu wycofał się nieco z życia publicznego. Ostatnio zdecydował się jednak na rozmowę z Sylwestrem Wardęgą. W trwającym prawie pół godziny wywiadzie eksczłonek Teamu X otworzył się w temacie skutków medialnej afery. Krzysztof przyznał się do myśli samobójczych, które mu towarzyszyły zaraz po tym, jak wyciekła jego korespondencja z nastolatkami.
Wyłączyłem telefon, żeby nic nie słyszeć. Spałem po 20 godzin dziennie. Było niedaleko (do popełnienia samobójstwa). Już sprawdzałem, czy balustrady w domu są wystarczająco mocne - wspomina, dodając, że wsparcie najbliższych powoli pomaga mu stanąć na nogi:
(...) Teraz spędzam czas z rodziną, mój brat przyjechał ze Szwecji na tydzień i bardzo się cieszę, że z nim mogę spędzić czas. Tata mi okazuje bardzo dużo wsparcia. Psychika mi się trochę odbudowała, dalej nie jest jakoś super, ale jest o wiele lepiej niż było na początku. Nie chcę się zaje*ać przynajmniej, nie?
23-latek mógł też liczyć na koleżanki i kolegów z domu youtuberów. W rozmowie z Wardęgą podkreślił, że to on zaproponował, by zakończyć przygodę z Teamem X.
Zareagowali bardzo wspierająco. Prywatnie przynajmniej. Oświadczenia były pisane przez członków teamu, gadaliśmy z niektórymi ludźmi z agencji, jak to rozegrać i do takiego wniosku doszli, że to będzie najlepsze rozwiązanie. Ja sam zaproponowałem, żeby odejść z Teamu X - przekonuje.
Lenkstan przyznaje, że wyciągnął z tego, co się stało wnioski i z perspektywy czasu widzi, że cała sytuacja była wynikiem tego, iż sława uderzyła mu do głowy.
Jak się dowiedziałem, że ta dziewczyna ma 13 lat to od razu ją zablokowałem i usunąłem wiadomości. (...) Nie wiedziałem, że to była nasza widzka. Ona mnie nie followowała. (...) Teraz na pewno bym już tak nie pisał, wtedy jakoś myślałem, że to jest śmieszne. To było mocno stulejarskie. Dużo ludzi nie załapało, że większość tego co pisałem, to było dla beki - tłumaczy się, kontynuując:
Teraz bym tak nie napisał, ale wiesz jak to jest... Jesteś grubym, rudym chłopem, który przez całe życie nie może zar*chać, a potem dostajesz sławę nagle i masz tak, że każda laska, co napisze, ci odpisuje. No i powoli odpier*ala. Potem piszesz do miliona lasek naraz. Teraz sobie to uświadomiłem, jak wtedy mi tak naprawdę lekko odj*bało. Wtedy dostałem taki zastrzyk. Zastrzyk pewności siebie, zastrzyk wszystkiego i myślałem wiesz: Jestem ku*wa niezniszczalny.
Leksiu wyznał również, że nie zaufa już żadnej kobiecie "przez internet" i zapowiedział, że zamierza w dalszym ciągu działać w sieci:
Proszę o drugą szansę od internetu.
Myślicie, że w internecie jest jeszcze dla niego miejsce?