Jan Kliment i jego żona Lenka kilka tygodni temu przywitali na świecie pierwsze dziecko. Jak sami wspominali w wywiadach, tancerce było bardzo trudno zajść w ciążę, dlatego narodziny syna są dla nich jeszcze większą radością. Dumni rodzice bardzo chętnie pokazują małego Cristiana w mediach społecznościowych. Niestety, nie każdy post spotyka się z aprobatą obserwatorów, o czym świeżo upieczona mama niedawno się przekonała.
Po tym, jak Lenka Klimentova opublikowała filmik, na którym z synem na ręku tańczy do piosenki Meghan Trainor, w instamatkach się zagotowało. W komentarzach krytykowano tancerkę za nieodpowiednie trzymanie dziecka.
Lenka Klimentova krytykowana za złe trzymanie dziecka
Twój syn ma tydzień, a potrząsasz nim jak workiem ziemniaków. Poczytaj o zespole dziecka potrząsanego; Tego nie da się oglądać :( Człowiek ma wrażenie, że dziecko zaraz wypadnie z ręki - mogliśmy przeczytać w komentarzach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lenka Klimentova się tłumaczy
Sama zainteresowana szybko zablokowała komentarze i po dwóch dniach na Instagramie opublikowała bardzo obszerne oświadczenie. Na początku zaznaczyła, że jeśli komuś się coś nie podoba, powinien przestać ją obserwować. Dodała również, że nie pozwoli sobie, aby ją obrażać, jak to miało miejsce w komentarzach pod filmikiem.
Dobre ranko. Odniosę się do filmiku, który zapewne widzieli nie tylko moi obserwatorzy. Filmiku, pod którym były takie komentarze, że musiałam je zablokować. To, że macie o tym filmiku swoje zdanie i go krytykujecie, to jedna sprawa, ale obrażanie mnie to już za dużo! Nie macie do tego prawa, a ja tego tak nie zostawię. Jeśli ktoś chce mnie nazywać debilką, albo jeszcze gorzej, to WYPAD z mojego profilu, bo ja nie mam Instagrama, żeby mieć miliony followersów. Wiecie, że zawsze jestem szczera. Pokazuje się tu dokładnie taka, jaka jestem. Jeżeli komuś się to nie podoba, może opuścić mój profil, ale nie wulgarnie obrażać. Każdego, kto będzie to robił, będę od razu blokować.... - ostrzega tancerka.
Lenka Klimentova odniosła się też do krytyki jej postępowania z niemowlęciem. Jak sama zaznacza, to ona bierze odpowiedzialność za dziecko i nie potrzebuje rad oraz krytyki internautów. Przy okazji uspokoiła fanów, że z synem jest wszystko w porządku.
(...) Gdybyście podpisali petycję na ratowanie zwierząt, to zrobilibyście zdecydowanie coś dobrego, zamiast dawać mi rady, czy mogę klepać mojego synka, czy mogę go trzymać na ręce, czy robię to dobrze, czy mogę oddychać, czy dobrze mu daję jeść, czy karmię piersią. To jest mój syn i ja biorę 100% odpowiedzialności za niego. Nie Wy! Cristianek ma się bardzo dobrze, jest zdrowy i szczęśliwy. Dziękuję wam wszystkim za waszą troskę i tym zamykam cały temat... - podsumowała.