Leon Myszkowski w polskim show biznesie obecny jest nie od dziś. Syn Justyny Steczkowskiej już jako nastolatek zaistniał w świadomości internautów, wydając własną książkę kucharską. Z biegiem czasu jego zainteresowania nieco się zmieniły i 22-latek zaczął zawodowo zajmować się muzyką. Myszkowski jest dziś DJ grywającym na imprezach. Miał też ostatnio okazję pojawić się na "Sylwestrze Marzeń TVP", gdzie wystąpił u boku sławnej mamy.
Najstarszy syn diwy na każdym kroku podkreślał do tej pory, że to co udało mu się osiągnąć, to tylko i wyłącznie jego zasługa. W rozmowie z Pudelkiem zapewnił, że bycie synem Justyny Steczkowskiej niemal wcale nie wpłynęło na jego karierę, a on sam, zaczynał jak każdy inny początkujący muzyk.
Zaczynałem tak jak każdy normalny DJ, grając na urodzinach i czterdziestkach. I tak pewną drogę zawsze trzeba przejść. Czasem jest ona jest krótsza, czasem dłuższa. W moim wypadku pewnie była krótsza. To nie ot tak się pojawiło. Swoje trzeba zrobić i odbębnić - mówił w rozmowie z Michałem Dziedzicem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Leon Myszkowski uniknął mandatu dzięki nazwisku znanej mamy - Justynie Steczkowskiej
Zaje się jednak, że bycie synem sławnej piosenkarki czasem przynosi dużo więcej przywilejów, niż mogłoby się wydawać. W rozmowie z dziennikarzem Plotka Myszkowski przyznał wprost, że miał kilka sytuacji, w których został zatrzymany przez policję, ale dzięki temu, że jest synem Justyny Steczkowskiej, udało mu się uniknąć surowej kary.
Policję ugadałem kilka razy. W różnych okolicznościach zostaliśmy z moim kolegą zatrzymani przez stróżów prawa, musieli nas wylegitymować. W aucie my byliśmy u nich. Pada zawsze takie pytanie o nazwisko panieńskie matki. No i ja mówię, że Steczkowska i nagle dwie głowy na tylne siedzenie. I ja się patrzę, a oni: Ale ta? Ja mówię: No tak. I tak by sobie wrzucili na bęben i to sprawdzili, jakbym ich oszukał - powiedział w rozmowie z serwisem.
22-letni DJ nie zdradził jednak, w jakich okolicznościach miał "przyjemność" obcować z funkcjonariuszami polskiej policji. Syn Steczkowskiej dodał, że dzięki znanej mamie zapłacił mniejszy mandat niż powinien.
Powinniśmy dostać mandat. Ostatecznie dostaliśmy mandat mniejszy, bo dostaliśmy tam 50 zł takiego pouczenia może - dodał Leon.
Rzeczywiście jest się czym chwalić?