Za nami druga edycja Pudelek Pink Party, na której świętowaliśmy 18. urodziny w towarzystwie znanych osobistości. Wśród nich nie zabrakło też Leona Myszkowskiego, który podczas imprezy zagrał dedykowany dj-set. W rozmowie z reporterką Pudelka, Simoną Stolicką, syn Justyny Steczkowskiej otworzył się m.in. na temat kariery muzycznej.
Leon Myszkowski o muzyce, starcie w Eurowizji i planach na życie
Myszkowski nie ukrywa, że tworzenie muzyki sprawia mu satysfakcję i podchodzi do tego bardzo poważnie. Ma już nawet konkretne plany i wkrótce na pewno będzie o nim głośno. Niektórzy zastanawiają się więc, czy rozważa start w przyszłorocznych preselekcjach do Konkursu Piosenki Eurowizji.
Nie, chyba nie. Na ten moment nie wydaje mi się, żeby to był dobry pomysł - stwierdził w rozmowie z nami. Oglądam Eurowizję co roku i wydaje mi się, że to jednak jest więcej zachodu niż realnej korzyści. Jeżeli ktoś by do mnie zadzwonił i zapytał, czy zrobię mu coś takiego, to bym zrobił, oczywiście. Mógłbym to potraktować jako zwykłe zamówienie, ale żebym sam się wybierał z wielkim przeświadczeniem, to chyba nie. Wydaje mi się, że szkoda nafty, po prostu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W najbliższym czasie Myszkowski planuje rozwijać karierę muzyczną i ma nadzieję, że to właśnie z tą dziedziną będzie miał szansę związać przyszłość. Zdaje sobie jednak sprawę, że zawsze trzeba mieć plan B, bo różnie w życiu bywa i dlatego działa też w zupełnie innej branży.
Prowadzimy drugą firmę, zajmujemy się importem i sprzedażą różnych elektronicznych towarów. Organizujemy także eventy. W takich przedziałach staram się działać, jakoś mi to w miarę wychodzi, mam za co żyć, także nie narzekam.
Z kolei na pytanie o to, czy na tę chwilę mógłby nazwać siebie artystą, odpowiedział:
Ja zawsze unikam tego określenia. DJ to DJ, ja też produkuję muzykę, natomiast zależy, kto jakiej nomenklatury używa.
Zobaczcie cały wywiad.