Sprawa Diddy'ego zatacza coraz szersze kręgi. Nieuchronnie zbliża się proces zhańbionego rapera, który od tygodnia przebywa w więzieniu Metropolitan Detention Center na Brooklynie. Przeciwko muzykowi wystosowano 14-stronicowy akt oskarżenia, w którym zarzucono mu ściąganie haraczy, handel ludźmi w celach seksualnych oraz udział w organizacji transportów młodych kobiet zmuszanych do uprawiania prostytucji.
Z ustaleń śledczych wynika, że muzyk przez blisko 15 lat organizował w swoich posiadłościach huczne imprezy z udziałem pracownic seksualnych, tzw. Freak Offs, gdzie faszerował je narkotykami i groził im bronią. Gwiazdorowi grozi nawet kara dożywocia.
W obliczu szokujących doniesień o przewinieniach, których miał dopuścić się Diddy, na amerykańskie gwiazdy padł blady strach. Wielu znanych i lubianych reprezentantów show-biznesu chętnie pokazywało się w jego towarzystwie, a dziś mają być "śmiertelnie przerażeni" tym, że ktoś ich o niego zapyta. Lista prominentów, którzy przyjaźnili się i imprezowali z raperem, jest naprawdę długa: od Jennifer Lopez, przez Donalda i Melanię Trumpów, po Kardashianki i Beyonce z Jayem-Z czy księcia Harry'ego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wśród sławnych przyjaciół Diddy'ego wymienić można także jednego z najbardziej uznanych hollywoodzkich aktorów, Leonardo DiCaprio. W związku z szokującymi doniesieniami o raperze i jego kryminalnych praktykach na światło dzienne wypłynęły fotografie Leo uchwycone podczas jednej z głośnych imprez zwanych "White Parties".
Jak można było przewidzieć, fotografie sprowokowały w sieci falę domysłów. Internauci zaczęli spekulować, jak wyglądał stopień "zaangażowania" DiCaprio w imprezy Diddy'ego. Szczególnie że w wywiadzie dla "Vogue'a" z 2018 roku na pytanie o "pierwszą osobę na liście obecności jego imprez" raper bez zastanowienia wymienił imię aktora. Nic więc dziwnego, że zespół Leonardo postanowił błyskawicznie działać. W rozmowie z Daily Mail osoba z otoczenia laureata Oscara za "Zjawę" zapewnił, że 49-latek nie ma nic na sumieniu, jeśli chodzi o imprezy muzyka.
Leonardo nie ma z tym absolutnie nic wspólnego – podało źródło. Na początku XXI wieku brał udział w kilku imprezach, ale dosłownie wszyscy to robili. To nie były Freak Offy. To były duże domówki. Leo był wtedy na początku swojej kariery i zdążył już zapomnieć o imprezowaniu. On nie ma nic wspólnego z tym światem, więc zakładanie, że zostanie w to wciągnięty na podstawie kilku ziarnistych zdjęć sprzed ponad 20 lat, jest śmieszne. Leo skupia się na swojej karierze i związku i w ogóle nie myśli o sprawie Diddy'ego.
Warto przypomnieć, że DiCaprio wielokrotnie był fotografowany z Diddym. Gwiazdor kina bawił się na urodzinach rapera jeszcze w 2019 roku, co również zostało uwiecznione na zdjęciach.
Wierzycie, że DiCaprio faktycznie bawił się "z głową" na imprezach Diddy'ego?