Ilona Wrońska i Leszek Lichota poznali się w szkole filmowej. Jednak dopiero wspólna praca sprawiła, że między nimi zaiskrzyło, a dziś mogą się pochwalić udanym, prawie 20-letnim związkiem.
ZOBACZ TAKŻE: Lichota ogłasza u Wojewódzkiego: "Moje dzieci nie mają chrztu, komunii i bierzmowania!"
W 2003 r. spotkali się na planie serialu "Na Wspólnej" w którym Ilona wcielała się w rolę Kingi Brzozowskiej, a Leszek Lichota grał Grzegorza Ziębę. Jak się późnej okazało, nie tylko w produkcji ich wątki zaczęły się przeplatać.
Na pewno od razu była chemia. Jednak nie zakochuję się bez bliższego poznania drugiej osoby. Jestem dość ostrożna w sprawach męsko-damskich. Leszek musiał zdobyć moje zaufanie — mówiła Ilona Wrońska w rozmowie z Interią.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ilona Wrońska i Leszek Lichota od prawie 20 lat tworzą udany związek
Owocem ich wieloletniej miłości jest dwójka dzieci. W 2006 r. na świecie pojawiła się córka Natasza, a dwa lata później urodził się syn Kajetan. Aktorzy są idealnym przykładem, że bez sformalizowania swojego związku można tworzyć szczęśliwą rodzinę.
Uważam, że małżeństwo jest instytucją zbędną! Nie daje żadnej gwarancji. Przykład mój i Ilony pokazuje, że można szczęśliwie żyć bez urzędowych papierów. Oczywiście, jeśli któreś z nas wylądowałoby w szpitalu i to drugie miałoby utrudniony dostęp do dokumentów, wtedy okazałoby się, po co te formalności. Ale to bariery, które sami sobie narzucamy. Poza tą jedną sferą jestem naprawdę tradycyjny – powiedział Leszek Lichota w magazynie "Grazia".
Aktorzy starają się chronić swoją prywatność i niechętnie wypowiadają się na tematy rodzinne. W mediach na próżno również szukać informacji o kryzysach, aferach czy plotkach dotyczących ich prawie 20-letniego związku.
Ilonę Wrońską i Leszka Lichotę łączy wspólne życie, praca i biznes
Zarówno Leszek, jak i Ilona szukali czegoś więcej niż tylko aktorstwa. Praca w show-biznesie wymagała od nich wyciszenia i odnalezienia miejsca, gdzie można uciec, naładować akumulatory. Takie miejsce odnaleźli w Jaśliskach. Ta mała podkarpacka wieś nie jest przypadkowym wyborem. To właśnie w niej kręcono film "Boże Ciało" w którym zagrał Leszek. Miejsce tak urzekło aktorów, że zdecydowali się otworzyć tam swój własny biznes – glamping.
Oboje z partnerem jesteśmy aktorami, a to zawód, który bywa trudny, bo praca w tej branży nigdy nie jest pewna. Dlatego już od dawna myśleliśmy o stworzeniu czegoś, co dałoby nam większą stabilność. Postawiliśmy na turystykę nieprzypadkowo, ponieważ Leszek jest po technikum hotelarskim i miał na ten temat pewne pojęcie, ja z kolei skończyłam technikum rolnicze, więc temat bliskości ziemi i natury nie jest mi obcy. A dlaczego glamping? Chcieliśmy stworzyć coś nieoczywistego, co nie jest w Polsce zbyt powszechne, zaproponować coś nowego, trochę innego – wyjaśniła Ilona Wrońska w rozmowie z Super Expressem.
Ostatnio parę mogliśmy oglądać na premierze "Znachora", który jest netfliksową wersją jednego z ulubionych polskich filmów. Przed Leszkiem Lichotą niemałe wyzwanie i jeszcze większa presja społeczeństwa, ponieważ aktor wciela się w głównego bohatera — kultowego profesora Wilczura. Nic dziwnego, że w tak ważnym dniu, jaki była oficjalna premiera, towarzyszyła mu ukochana partnerka.