O tym, że w zawartym w praskim klasztorze małżeństwie Halinki Mlynkovej i producenta muzycznego Leszka Wronki nie dzieje się najlepiej, mówiło się za kulisami już w 2016 roku, zaledwie rok po zalegalizowaniu ich związku. Halinka zaczęła ponoć martwić się o przyszłość, gdy jej luby zakończył intratną współpracę z Ewą Farną. Piosenkarka sama też nie mogła już liczyć na takie przychody jak za czasów koncertowania z Brathankami, a na domiar złego nie potrafiła odnaleźć się w przepięknej Pradze.
Zobacz: Kryzys w małżeństwie Młynkovej i Wronki? "Halina obawia się, że mogą mieć problemy finansowe"
Plotki o kryzysie w małżeństwie Halinki Mlynkovej wróciły ze zdwojoną siłą tego lata, kiedy to Super Express poinformował, że artystka wróciła z synem na stałe do Polski i rzekomo planuje rozwieść się z Wronką. Gwiazda jak dotąd nie potwierdziła jeszcze doniesień o rozstaniu, jednak zdaje się, że właśnie zrobił to za nią mąż. Starszy o 17 lat Wronka zamieścił w sieci swój pierwszy teledysk do singla o jakże wymownym tytule: "Kochałaś na niby".
Naturalnie słowa podmiotu lirycznego w utworze wcale nie muszą odzwierciedlać doznań autora tekstu, jednak poruszane wątki gwiazdorzenia utraconej lubej i planowania jej kariery oraz wspólnego zamieszkania w willi i ostatecznej ucieczki wydają się być podejrzanie znajome.
Poznałem cię na przechadzce, moje serce znalazło się w zasadzce. Było zimno, ale nas grzały słowa, ty i ja, jednego połowa. Wszystko było takie proste i jasne, ty taka piękna, myśli zakręcone, patrzyliśmy w siebie jak w lustro, a wokół nas jesienne miasto - zaczyna spokojnie Wronka w pierwszej zwrotce.
Refren skupia się na chwili przysięgi małżeńskiej, która zdaniem podmiotu lirycznego była ze strony jego ukochanej nieszczera.
"Przysięgam ci" - przed ludźmi, przed Bogiem zabrzmiało. "Obiecuję ci" - okazało się, że to tak mało. Kochałaś na niby, mówiłaś "będziemy na zawsze szczęśliwi". Mieliśmy żyć razem, kochałem naiwny, wierzyłem zbyt długo. Ta miłość na niby nie trwała aż do śmierci - skowycze rozżalony producent muzyczny.
Przypomnijmy: Mlynkova i Wronka całują się po ślubie! (WIĘCEJ ZDJĘĆ)
Zdecydowanie najciekawiej wypada jednak druga zwrotka. Podmiot wylicza małżonce wszystkie rzeczy, które zabrała ze wspólnego domu. Zarzuca też jej, że bardziej była skoncentrowana na medialnej karierze niż na pielęgnowaniu związku.
Miało być super, bo fajnie mieć wszystko, karierę, willę, może jeszcze dziecko. Cały czas uśmiech, pozy, makijaże, po co ci flesze? W końcu już kojarzę. Chyba nawet chwilę chciałaś być ze mną, ale byłaś gwiazdą, po prostu, nie żoną. Odeszłaś, zabrałaś dwie lampy, fotel. Wspólne marzenia zamieniłaś na hotel - wylicza swoje straty podmiot liryczny tekstu.
Myślicie, że Halinka też zechce podzielić się z nami swoimi emocjami za pomocą piosenki?