W zeszły piątek odbyła się premiera filmu na podstawie głośnej książki Blanki Lipińskiej - 365 dni. Niestety produkcja została zmiażdżona przez krytyków. Orzekli oni, że film nie ma nic wspólnego z "rewolucją seksualną", a wręcz przeciwnie - promuje szkodliwe wzorce.
Blanka nie przejęła się negatywnymi opiniami, twierdząc, że książki pisze dla fanów, a nie krytyków, którzy się "nie znają". Próbując usprawiedliwić kontrowersyjną scenę gwałtu w swojej książce, stwierdziła też, że kobiety czasem "fantazjują o seksie, na który nie wyraziły zgody".
W ostatnim wywiadzie Blanka dodała, że jest feministką, choć nie uważa, że kobiety wciąż muszą walczyć o swoje prawa... Potwierdzeniem tej tezy miałby być zdaniem Lipińskiej fakt, że ona potrafiła "zawalczyć o dobrą pensję".
Przypomnijmy: Blanka Lipińska uważa się za feministkę XXI wieku i przekonuje: "Kobiety fantazjują o seksie, na który NIE WYRAZIŁY ZGODY"
Do polemiki z autorką dołączył właśnie prof. dr hab. n. med. Michał Lew-Starowicz, który jest synem najpopularniejszego polskiego seksuologa Zbigniewa Lwa-Starowicza i zawodowo również zajmuje się tym obszarem nauki.
Osoba poddawana przemocy seksualnej może w czasie samego kontaktu seksualnego odczuwać podniecenie seksualne, co wcale nie oznacza, że nie jest ofiarą i nie odczuwa cierpienia. Ofiary przemocy często mają z tego powodu poczucie winy, czują się niejako współwinne, szczególnie jeśli otoczenie przyzwala bądź przymyka oko na stosowanie przemocy. W kontekście przemocy seksualnej raz jeszcze należy przypomnieć - brak zgody to jest brak zgody. Koniec kropka - stanowczo podkreślił w rozmowie z WP Kobieta.
Profesor dodał również, że należy odróżnić fantazjowanie od chęci realizacji wytworów naszej wyobraźni.
Fantazje o przemocy seksualnej faktycznie są często spotykane, ale to nie oznacza od razu chęci ich realizacji. Coś, co jest podniecające w wyobraźni, niekoniecznie musi być wcielane w życie, należy to wyraźnie rozdzielić. Wiele osób fantazjuje o tym, że np. lata, a nie każdy zapisuje się na zajęcia z paralotniarstwa czy skacze ze spadochronem. To są dwie różne rzeczy - powiedział Lew-Starowicz.
Zgadzacie się z psychiatrą co do szkodliwości promowania tego typu wzorców, czy podobnie do Lipińskiej, nie widzicie w tym problemu?