W ostatnich dniach najważniejszym tematem w Polsce była powódź, która wywołała ogromne szkody. Niemalże codziennie informowaliśmy o inicjatywach gwiazd, które, wykorzystując swoją rozpoznawalność i ogromne zasięgi, nagłaśniały kolejne zbiórki. Spora część z nich zdecydowała się także wesprzeć finansowo poszkodowanych lub, jak np. Laluna z "Królowych życia" czy Agnieszka Kołodziejska, osobiście udać się na zalane tereny i pomagać powodzianom. Pudelek także przyłączył się do pomocy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Celem jednej ze zbiórek była odbudowa klubu piłkarskiego GKS Głuchołazy. Jak czytamy w jej opisie, kwota 30 tys. złotych, która była celem, będzie pomocna w zakupie nowego sprzętu dla pracowników, naprawie i wyposażeniu siedziby klubu, a także w zorganizowaniu treningów, które pomogą zawodnikom wrócić do rozgrywek.
Powódź zniszczyła naszą infrastrukturę, a my teraz stoimy przed trudnym zadaniem odbudowy wszystkiego od zera. Nie poddajemy się jednak i wierzymy, że z Waszą pomocą możemy przywrócić nasz klub do dawnej świetności (...) Każda złotówka, każdy gest wsparcia ma ogromne znaczenie i przybliża nas do celu. Wierzymy, że dzięki solidarności i wspólnym wysiłkom uda nam się odbudować nasz klub i dać młodym piłkarzom szansę na kontynuowanie swojej pasji - czytamy w opisie.
Zbiórka wystartowała 5 dni temu, ale już po chwili cel został osiągnięty dzięki wpłacie od "Roberta i Ani" na kwotę 26 300 złotych. W mediach pojawiły się spekulacje, że chodzi o małżeństwo Lewandowskich. Plotki podsycił pochodzący z Głuchołaz poseł Kamil Bortniczuk, który napisał: "Robert i Ania - nazwiska wszyscy się domyślamy - wpłacili ponad 26 tysięcy złotych na rzecz naszego GKS Głuchołazy!". Także prezes klubu nie ma wątpliwości, że chodzi o znane małżeństwo.
Wszystko wskazuje na to, że darczyńcami rzeczywiście byli państwo Lewandowscy, ale jednoznacznie potwierdzić tego nie mogę. Rozmawiałem telefonicznie o tej wpłacie z pewną panią, jednak ona się nie przedstawiła. Prawdopodobnie nie była to sama pani Ania, ale tego też nie jestem pewien. Kiedy kończąc rozmowę zapytałem się, komu zawdzięczamy tak hojny gest, w odpowiedzi usłyszałem tylko, że pewnemu piłkarzowi - powiedział Ryszard Lis, prezes GKS Głuchołazy w rozmowie z nto.pl.
Ania i Robert Lewandowscy nie skomentowali jeszcze tych rewelacji. Pytanie, czy kiedykolwiek to zrobią?