Pod koniec kwietnia Robert Lewandowski został poważnie kontuzjowany podczas meczu. Miał złamaną szczękę, złamany nos i wstrząśnienie mózgu. Menedżer piłkarza, Cezary Kucharski, powiedział nawet, że napastnik Bayernu Monachium w ogóle nie pamięta końcówki meczu. Robert dość szybko doszedł do siebie, ale w następnym meczu musiał grać w specjalnej masce.
Okazuje się jednak, że czym wystraszeni byli kibice, zupełnie inaczej zniosła jego żona, Anna Lewandowska.
- To wszystko, co było z minuty na minutę, to była lekka przesada. Nie było aż tak poważnie. Znamy się na tyle, że to puszczone oczko na boisku sprawia, że już wiem, czy stało się coś poważnego, czy nie - powiedziała w rozmowie z reporterką Dzień Dobry TVN Lewandowska. Dodała na koniec, że oczywiście zmartwiła się bardzo.
- Czasami można iść po schodach i coś sobie zrobić. Taka jest prawda - komentował sytuację sam Robert.
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news