Praca dziennikarza to nie bułka z masłem, szczególnie gdy mowa o przedstawicielach prasy tabloidowej. Świadomość tego mają zwłaszcza ci, którzy na co dzień zmagają się z niełatwym zadaniem zdobywania sensacyjnych informacji.
Przekonał się o tym reporter z "Faktu", który podczas próby zdobycia pikantnych szczegółów zapytał Roberta Lewandowskiego o jego niedawne spotkanie z influencerką, Julią Żugaj.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Robert, ja mam do ciebie takie pytanie, ponieważ ostatnio twoja forma wyraźnie zwyżkuje i chciałbym Cię zapytać, czy ma to jakiś związek ze spotkaniem z Julią Żugaj i czy po tym spotkaniu zostałeś może "żugajką"? – usłyszał piłkarz, po czym zrobił wielkie oczy i parsknął śmiechem.
ZOBACZ: Robert Lewandowski parsknął śmiechem na konferencji. Wystarczyło pytanie o Julię Żugaj (WIDEO)
"Czy zostałeś może Żugajką?". Lewandowski gorzko podsumował pytanie dziennikarza
Prowadzący konferencję zapytał kapitana polskiej drużyny narodowej o to, czy ma ochotę odnosić się do pytania. "Lewy" odparł tylko z uśmiechem: Naprawdę?. Potem udzielono głosu innemu reporterowi.
Wspomnijmy, że dziewczyna zasłynęła z tworzenia treści na TikToku. Jej konto na Instagramie śledzi ponad 1,3 mln użytkowników. Niedawno pochwaliła się w social mediach zdjęciami z mężem Ani Lewandowskiej. Spotkanie odbyło się w ramach współpracy z platformą streamingową Spotify. Grupka influencerów poleciała do Barcelony na mecz.
Pytanie o to, "czym jest żugajka", trendowało w wyszukiwarkach. Odpowiedź jest natomiast logiczna - to fanka wspomnianej Julii. Wśród wielbicieli od pewnego czasu funkcjonuje bowiem podział na "żugajki" i "kociołki", czyli fanów Żugaj oraz Moniki Kociołek, z którą Julka tworzyła swoje treści internetowe. Na stronie Eski podawano, że dziewczyny "mają za sobą burzliwą przyjaźń".
Na TikToku pojawił się filmik, na którym widzimy Roberta. Ktoś zapytał go o to, czy "w końcu jest żugajką, czy jeszcze nie?". Sportowiec uśmiechnął się i skwitował gorzko: Powiem ci, że pytanie poniżej pasa było.