Lexy Chaplin internetową popularność zyskała za sprawą stworzonego przez Stuu Teamu X. Projekt okazał się jednak sporym niewypałem i tym samym po odejściu większości youtuberów zakończył swoją działalność.
Później wystartował Team X 2, ale członkowie nowej "ekipy" też już zdążyli brawurowo skończyć kariery...
Nie da się jednak ukryć, że Lexy dość dobrze wykorzystała swoje "pięć minut" i po odejściu z projektu zaczęła już na własną rękę spełniać się jako influencerka. Sporo pomógł jej w tym między innymi ukrywany związek z Marcinem Dubielem.
Obecnie Lexy szykuje się do swojej drugiej walki na High League, czyli federacji Malika Montany, w której mierzą się ze sobą głównie patocelebryci, raperzy czy influencerzy - podobnie zresztą jak na Fame MMA. Przy okazji promocji wydarzenia i swojej osoby influencerka udzieliła ostatnio szczerego wywiadu Pomponikowi.
Podczas rozmowy ujawniła nieznane dotąd fakty na temat "starego" Teamu X i panujących tam rygorystycznych zasad. Jak zdradziła, za sam pokój w willi musiała płacić 4,5 tysiąca złotych. Co więcej, istniał też regulamin, którego Lexy ostatecznie nie podpisała, w którym widniał punkt o karach pieniężnych za spóźnianie się.
Chaplin wyznała też, że w ramach umowy z agencją odpowiedzialną za projekt nie miała zapewnionego jedzenia. To prowadziło do sytuacji, w których - jak wspomina - nie miała co jeść.
Musiałam chodzić do operatora na tosty, żeby się najeść. Ja miałam z 2,50 zł na koncie. Mówiłam agencji, że nie mam za co jeść, a oni, że dostanę przelew. I nic... To było takie upokarzające chodzić do Julii Kostery i prosić: "Hej Julia, nie mam pieniędzy, pożyczysz mi?". To było dziwne, ale naprawdę były takie moment, że nie było co jeść - wspomina.
Jak tłumaczy, nie miała wówczas pieniędzy, bo bardzo duży procent zarobków ze współprac oddawała właśnie agencji. Dodała też, że nie była jedyną osobą z Teamu, która miała podobne problemy finansowe.
Ja nie wiedziałam, że Kacper ma ten sam problem. Wszyscy trzymali to w sobie. Marcin też wtedy miał problemy finansowe. Ja nikomu tego nie mówiłam. Chyba tylko Julia miała tam pieniądze - mówi.
Agencja ucieszy się z takich zwierzeń?