Kilka lat temu Sylwia Grzeszczak i Liber tworzyli jedną z najpopularniejszych par w show biznesie. Niespodziewanie w ubiegłym roku artyści ogłosili rozstanie. Piosenkarka i raper byli małżeństwem przez niemal dekadę i uchodzili za wyjątkowo zgrany duet. Informacja o ich rozstaniu była wielkim szokiem dla ich fanów.
W przeciwieństwie do większości gwiazd, para starała się unikać medialnego rozgłosu i nie zdecydowała się na publiczne pranie brudów. Sylwia Grzeszczak i Liber podkreślali, że pomimo rozstania pozostają w przyjaznych stosunkach i nadal zamierzają wspólnie dbać o dobro córki Bogny. Życie prywatne to jednak nie wszystko, ponieważ piosenkarka i raper nie rezygnują ze współpracy muzycznej.
ZOBACZ TAKŻE: Sylwia Grzeszczak prawie się rozpłakała na oczach wszystkich! Liber miał w tym swój udział
Liber wspomniał o Sylwii Grzeszczak. Piosenkarka nie pozostała mu dłużna
Na początku stycznia 2024 roku wokalistka wypuściła piosenkę "Motyle". Autorem tekstu do utworu był jej były mąż. Ostatnio światło dzienne ujrzał nowy singiel piosenkarki. Za słowa znów odpowiedzialny był Liber, którzy z okazji premiery piosenki "Och i ach" pokusił się na kilka słów, w których wspomniał o byłej żonie. Głos postanowiła również zabrać również sama zainteresowana, która zostawiła pod postem rapera krótki komentarz.
Słyszeliście już nową piosenkę Sylwii "Och i ach", tekst, który napisaliśmy wspólnie z Goyą? Dajcie znać, jak Wam się podoba - napisał Liber, który udostępnił też fragment teledysku.
Jak zwykle dobra robota - stwierdziła w odpowiedzi Grzeszczak.
Internautów nie tylko zachwycił nowy utwór piosenkarki, ale również relacja, która łączy byłych małżonków.
Wyrazy szacunku, pokazujecie klasę. Takie zachowanie pełne wzajemnego szacunku po rozstaniu to ewenement! Powodzenia; Brawa; Mega! Szanuję i podziwiam Was oboje. Jedynie w głębi serca jest mi bardzo żal, że tacy wspaniali ludzie i przyjaciele dla siebie nie są już razem w życiu prywatnym - czytamy.
ZOBACZ TAKŻE: Sylwia Grzeszczak udzieliła wywiadu. ZDRADZIŁA, jakie ma obecnie relacje z Liberem: "Nie ma co ukrywać..."