Aniela Bogusz karierę w internecie zaczęła w bardzo kontrowersyjny sposób. Przypomnijmy, że jeszcze dekadę temu znana była pod pseudonimem "Seksmasterka", publikowała wulgarne nagrania na temat seksu, a także piosenki w podobnym stylu. Po zmianie pseudonimu na Lil Masti przeszła do równie kontrowersyjnego świata freak fightów. Jej życie odmieniło się o 180 stopni prawie dwa lata temu, gdy zaszła w ciążę.
Influencerka zaczęła monetyzować swoje macierzyństwo jeszcze na długo przed tym, jak na świecie pojawiła się jej córka. Będąc w ciąży, reklamowała wózki i inne gadżety dla dzieci, a swój stan regularnie relacjonowała w sieci, nie pomijając przy tym nawet wizyt u ginekologa czy innych bardzo intymnych momentów. Spotkało się to z mieszanymi odczuciami wśród internautów, którzy zaczęli zarzucać jej sharenting. Jeden z youtuberów, Gimper, nagrał nawet obszerny materiał na ten temat, o co Angela go pozwała...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lil Masti prezentuje niedoskonałości po ciąży
Lil Masti zdaje się nie przejmować krytyką i dalej relacjonuje ze szczegółami swoje macierzyństwo. Właśnie pochwaliła się efektami nowej sesji zdjęciowej. Zapozowała w naturalnym wydaniu, mając na sobie jedynie majtki i top. Opublikowane fotografie nie są wyretuszowane, co nie jest przypadkowe. Celebrytka chciała pokazać swoje niedoskonałości po ciąży i zwrócić uwagę na problem samoakceptacji.
Dokładnie rok temu moje ciało dokonało czegoś niesamowitego – wydało na świat małego człowieka! Nie wyglądam już tak jak przed ciążą, a dodatkowe kilogramy wciąż są ze mną, ale to nie zmienia mojej miłości do siebie i wdzięczności za to, co przeszłam - zaczęła swój wpis Lil Masti.
Celebrytka przyznała, że spotkała się z bardzo wieloma niemiłymi, a nawet wulgarnymi komentarzami na temat swojego wyglądu po urodzeniu dziecka.
Wielokrotnie spotykałam się z krytycznymi komentarzami, które nazywały mnie "grubą, ulaną, spasioną" czy "przykładem największego zaniedbania". Ale wiecie co? To, co naprawdę się liczy, to to, co sami o sobie myślimy! (...) Moje ciało jest dowodem na siłę, miłość i poświęcenie. Każdy dodatkowy kilogram to historia, którą opowiadam, historia macierzyństwa i piękna w każdej formie. Każda zmiana jest częścią mojej podróży i zasługuje na akceptację oraz miłość. Pamiętajcie, że piękno nie ma jednego wymiaru. Celebrujmy nasze ciała, niezależnie od ich kształtu czy rozmiaru! - podsumowała.
Mądrze mówi?