W środę media obiegła smutna wiadomość o śmierci 14-letniej Lil Tay. Claire Hope, bo tak brzmi prawdziwe nazwisko dziewczyny, zdobyła rozpoznawalność w wieku zaledwie 9 lat za sprawą publikowanych w sieci, kontrowersyjnych nagrań. Dziewczynka rapowała z użyciem wulgaryzmów, obrażała innych czy rozrzucała banknoty po luksusowych willach. Lil Tay pozostawała w bliskich relacjach ze znanymi raperami, których uważała ponoć za mentorów. W 2018 roku dziewczynkę widziano w towarzystwie Chiefa Keefa, Tay przyjaźniła się także z XXXTentacionem oraz publicznie opłakiwała jego śmierć.
Lil Tay nie żyje. Influencerka miała 14 lat
Pięć lat temu Lil Tay zniknęła z mediów społecznościowych. Ostatni wpis na jej koncie pojawił się 19 czerwca 2018 i dotyczył właśnie tragicznej śmierci XXXTentaciona. W środę na profilu pojawiło się jednak oświadczenie anonimowego członka rodziny, w którym przekazano, że Lil Tay nie żyje.
Z ciężkim sercem przekazujemy druzgocącą wiadomość o nagłym i tragicznym odejściu naszej ukochanej Claire. Nie mamy słów, by wyrazić niewyobrażalną stratę i nieopisany ból. Taki rezultat był całkowicie nieoczekiwany i pozostawił nas wszystkich w szoku - czytamy w oświadczeniu.
We wspomnianym wcześniej oświadczeniu poinformowano również o odejściu brata Lil Tay, Jasona Tiana, który pomagał jej w prowadzeniu instagramowego konta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
(...) W tym czasie ogromnego smutku uprzejmie prosimy o prywatność, ponieważ opłakujemy tę przytłaczającą stratę, podczas gdy okoliczności towarzyszące odejściu Claire i jej brata nadal są badane (...) - dodano w oświadczeniu na profilu Claire.
Lil Tay nie żyje. Śmierć 14-latki budzi wątpliwości
Wokół śmierci 14-letniej Lil Tay już narosło sporo wątpliwości. Anonimowy mężczyzna podający się za byłego menedżera influencerki w rozmowie z US Sun podważył prawdziwość oświadczenia, w którym poinformowano o odejściu nastolatki. Jego uwagę zwrócił fakt, iż oświadczenie nie zostało podpisane przez żadnego członka rodziny Lil Tay. Jego zdaniem jest to dość podejrzane, zwłaszcza że przekazano w nim również informację o śmierci brata Tay.
Dlaczego nie ma podpisu: "Tu mama Tay" lub "Tu tata Lil Tay", lub od oficjalnego przedstawiciela? (...). Powinienem teraz być w żałobie, ale mam tak wiele pytań - rozprawiał w rozmowie z US Sun
Informacji o śmierci Lil Tay nie udało się także potwierdzić innemu byłemu przedstawicielowi dziewczyny, Harry'emu Tsangowi, który pozostaje ponoć w bliskich relacjach z osobami z otoczenia rodziny. Mężczyzna w rozmowie z "US Sun" zaapelował więc o podejście do całej sprawy z pewną ostrożnością i niewyciąganie przedwczesnych wniosków.
Jakby tego było mało, według doniesień Daily Mail, o rzekomej śmierci Lil Tay i jej brata nie wie także... policja. Jak poinformował brytyjski serwis, policjanci w Vancouver (gdzie urodziła się Tay) oraz Los Angeles (gdzie mieszkała z matką), "nie zarejestrowały śmierci jej lub Jasona". Daily Mail przytoczyło również wpis pewnego internauty, który twierdzi, że Claire i jej brat zginęli w wypadku samochodowym. Informacja ta nie została jednak oficjalnie potwierdzona.
W 2018 roku w mediach pojawiały się niepokojące doniesienia na temat rodziny Lil Tay. W jednym z wywiadów dziewczynka stwierdziła, że ojciec zmusił ją i jej matkę do przeprowadzki pod groźbą aresztu i chce od niej wyciągnąć pieniądze. Później na jej profilu pojawiły się też wpisy oskarżające mężczyznę i jego nową żonę o przemoc wobec Lil Tay. Ojciec dziewczyny zaprzeczył jednak wszystkim oskarżeniom.