Lily Allen wkroczyła do show-biznesu prawie dwie dekady temu, a jej muzyczna kariera zapowiadała się wyjątkowo obiecująco. Artystka zdołała wylansować kilka dużych hitów, które do dziś można usłyszeć w światowych rozgłośniach radiowych. Mimo mocnego debiutu, sława Lily dość szybko przygasła. Piosenkarka wydała ostatni album w 2018 r., tuż po rozwodzie z Samem Cooperem. Później próbowała swoich sił w aktorstwie, lecz trudno mówić o większym sukcesie na tym polu. Dziś nazwisko artystki zdobi nagłówki kolorowej prasy głównie w kontekście jej życia prywatnego i publicznych wynurzeń, które są szeroko komentowane w sieci. Jakiś czas temu 39-latka zszokowała opinię publiczną, wyznając, że "dzieci zrujnowały jej karierę", a później dzieliła się niekonwencjonalnymi "poradami" wychowawczymi.
PRZYPOMNIJMY: Lily Allen zaskakuje "poradami" wychowawczymi. Zamierza polecieć PIERWSZĄ KLASĄ, a 13-letnią córkę wpakować do drugiej. Miło?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lily Allen otwiera się na temat problemów psychicznych
Ostatnio o Allen znów zrobiło się głośno po tym, jak piosenkarka podzieliła się w nowym odcinku autorskiego podcastu "Miss me?" szczerym wyznaniem. Gwiazda wyjawiła, że po przeprowadzce z mężem i córkami do Nowego Jorku jej problemy natury psychicznej przybrały na sile i przestała jeść.
Przechodzę przez trudny czas w ostatnich miesiącach, a jedzenie stało się dla mnie problemem - wyznała Allen. Mój terapeuta pytał, jak długo to trwa, a ja odpowiedziałam, że około trzy lata. To nie jest tak, że kłamałam, po prostu nie wydawało mi się to najważniejsze, ale wiem, że to istotny problem - tłumaczyła.
Allen podkreśliła, że czuje, iż jej ciało i umysł są oddzielnymi bytami.
Nie jestem w dobrym miejscu psychicznie i prawie w ogóle nie jem. Nie odczuwam głodu. Oczywiście tak naprawdę jestem głodna, ale moje ciało i mózg są tak od siebie odłączone, że sygnały głodu nie docierają do mojego mózgu - dodała brytyjska artystka.
ZOBACZ TEŻ: Lily Allen pozbyła się psa, bo "zjadł jej paszporty". "Nie mogłam na nią patrzeć". Fani oburzeni