Horrendalnie wysokie zarobki nawet przeciętnych graczy piłki nożnej od lat są przedmiotem głośnej debaty publicznej. Sytuacji zdecydowanie nie poprawia fakt, że największe gwiazdy tej popularnej dyscypliny, jak chociażby Cristiano Ronaldo, często mają na swoim koncie wyroki za oszustwa podatkowe. Do tego mało zaszczytnego grona należy również Lionel Messi, który właśnie szykuje się do przeprowadzki do nowiuteńkiego apartamentu w Miami za skromne 37 milionów złotych.
Póki co piłkarz nadal związany jest jednak z FC Barceloną. W kuluarach mówi się, że jego transfer do amerykańskiej ligi nastąpi dopiero w 2023 roku. Wygląda więc na to, że jeszcze przez jakiś czas Lionel Messi będzie musiał pomęczyć się bez oferowanej przez swoją nową nieruchomość prywatnej windy dla samochodów.
W ostatni wtorek piłkarz został przyłapany przez fotoreporterów na lotnisku w Barcelonie. Messi wracał akurat ze swej ukochanej Argentyny, gdzie spędził świąteczne wakacje w towarzystwie małżonki Antonelli Roccuzzo i synów Thiago, Mateo i Ciro. Szczęśliwie zakochana para skryła swoje oblicza za maseczkami ochronnymi, podczas gdy ich pociechy biegały beztrosko między ich nogami.