Hanna Lis oraz jej medialny przyjaciel Łukasz Jemioł pożegnali się z programem Azja Express w ostatnim odcinku. Celebryci oficjalnie zmuszeni byli zrezygnować z podróży za dolara dziennie, ze względu na podejrzenie u projektanta Malarii. Hanna Lis podjęła decyzję o powrocie do Polski. To nie koniec jednak ich wspólnych medialnych wystąpień. Ostatnio gościli w Dzień Dobry TVN, w którym opowiedzieli o swojej przyjaźni i przemianie duchowej, jaką przeżyli ścigając się o 100 tysięcy złotych. Hania przyznała również, że nie wyobraża sobie wzięcia udziału w programie bez Łukasza.
Drugi raz pojechałbym tylko z Łukaszem. Jadąc do Azji nie myśleliśmy o tym, że ten program będzie wyemitowany w telewizji. Troszkę nam zabrakło wyobraźni. To się działo w świetle kamer, których po kilku dniach nie zauważaliśmy. Dla nas to była przygoda, ja na dzień dobry nie byłam w wrzucić plecaka na plecy. Uczyłam się podstawowych rzeczy.
_Zrobiłbym to drugi raz tylko z Hanią. Oglądając program przypomina mi się historia naszego życia. Kamery nie pokazały wszystkiego, mieliśmy kryzysy, wszyscy żyjemy inaczej. Jakbym był delikatny, to pożegnałbym się w pierwszym odcinku. Byliśmy ze sobą szesnaście godzin dziennie… kręceni, a potem spaliśmy. Każdy zachowywał się tak, jak się zachowywał. T**o trudny program, odzierający ze wszystkiego**_ - ekscytował się Jemioł.
Ciekawe, czy z tego "odarcia" zadowolony jest Tomasz Lis, o którym żona kolejny raz nie wspomniała.
Zobacz też: Lis krzyczy na Jemioła: "Jestem zdesperowana! Jak tak dalej pójdzie, będę wracać na golasa do Warszawy!"
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news