Sześć lat temu po ciężkiej walce z nowotworem zmarł ojciec Hanny Lis, komunistyczny dziennikarz Waldemar Kedaj. Na raka zmarli także jej babcia i dziadek. Dlatego dziennikarka regularnie, dwa razy do roku, poddaje się badaniom. Robi je też swoim małym córkom. I nie ukrywa tego, że boi się raka. Przypomnijmy:Hanna Lis: "BOJĘ SIĘ RAKA"
W najnowszym wywiadzie wróciła na chwilę do choroby taty. Przyznała, że jej córki jeździły z nią do szpitala onkologicznego. Dziennikarka nie wyobraża sobie, jak mogłaby ukrywać chorobę ojca przed dziećmi.
Do końca zachował uśmiech na twarzy. Bardzo dzielnie z tym rakiem walczył. Przy chorobach onkologicznych choruje cała rodzina. Zabierałam dzieci na onkologię, nie powiedziałbym, że dziadek wyparował. Moi znajomi pukali się w głowę, że gdzie dzieci na onkologię. Nie chciałam im tego oszczędzać, skoro życie tak się potoczyło. Co miałam im powiedzieć, że dziadek schudł 20 kilo, bo miał uciążliwy katar? Uznałam, że to moment, kiedy należy im pokazać druga stronę życia, nie zawsze kolorową.
_
_
_
_
Źródło: 20m2 Łukasza/x-news