Decyzja Hanny Lis o udziale w programie Azja Express dla wielu była dość zaskakująca. Do niedawna kojarzona z publicystyką Hania postanowiła zaprezentować swoje mniej oficjalne oblicze, podróżując po Azji bez makijażu (i bez pieniędzy).
Tym samym skupiła na sobie jeszcze większą uwagę mediów, które śledzą jej życie prywatne. Dziennikarka nie rozwiewa podejrzeń o kryzys w małżeństwie z Tomaszem Lisem, za to chętnie opowiada o bliskiej relacji z dziećmi:
Zastanawiałam się, czy pojechać, czy nie pojechać. A decyzja zależała tak naprawdę od moich bliskich. W związku z czym po skonsultowaniu, a właściwie poproszeniu o zgodę w domu, powiedziałam, tak, jasne, wchodzę w to. Na tym skorzystały moje dzieci, jestem strasznie nadopiekuńczą matką. Trochę poluzowałam tę pępowinę. I myślę, że dobrze się stało, bo trudno, żeby młody człowiek nauczył się jakiejś samodzielności, zahartował się w życiu, jeżeli ma permanentnie tą mamę-kwokę nad głową, a teraz mama trochę zbastowała.
Źródło: Newseria