Klaudia Halejcio zaczynała przygodę z show-biznesem jako aktorka, ale dziś spełnia się w roli pełnoprawnej influencerki. Robi więc to, co jej koleżanki z branży: relacjonuje codzienność na Instagramie i publikuje fotorelacje z podróży, przeplatając je sponsorowanymi postami czy inscenizowanymi filmikami.
Zobacz: Klaudia Halejcio tarza się w śniegu i pozuje przy nowym porsche za ponad PÓŁ MILIONA złotych
Lotniskowa drama Klaudii Halejcio. "Skąd to się bierze, że mamy taką wredność"
Bywa jednak i tak, że w idyllicznej codzienności coś pójdzie nie po jej myśli. Tak było tym razem, a na InstaStories Klaudii trafiło nagranie, w którym ta podzieliła się przemyśleniami w związku z nieprzyjemną sytuacją na lotnisku w Polsce.
Ale w ogóle, jakie jest inne podejście u nas na lotnisku i tutaj na przykład. W pierwszą stronę leciałam w takich adidasach przed kostkę, miałam tylko szerokie spodnie. No i baba do mnie na tej kontroli zaczęła się drzeć, że mam zdjąć buty - relacjonuje. Ja mówię, no dobrze, no to ściągnę, nigdy nikt mi nie kazał adidasów przed kostkę ściągać, no ale okej. Zwłaszcza że to jest takie śmieszne, jak jedziesz jeszcze tym fast trackiem to co byś nie miała, to ci nigdy nic nie każą ściągać. To jest po prostu niesamowite i jakaś abstrakcja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poza granicami kraju, jak twierdzi, kontrole przeprowadzane są na dużo większym luzie. Gdy już była przygotowana na podobną sytuację, pani wyprowadziła ją z błędu, a potem nawet trochę razem pożartowały.
Tutaj znowu jesteśmy na lotnisku i już wracamy, ale wracam w wielkich moon bootach, więc pytam panią już przy kontroli, pytam, gdzie są woreczki, no bo pewnie muszę zdjąć te wielkie buty. A ona mówi tak: nie, po co? Jak będzie coś nie tak, to po prostu pani do mnie wróci. Ja mówię, okej. No dobra, przeszłam, nikt się do mnie nie przyczepił, pan czeka, patrzy, zero problemu. W ogóle, fajna jeszcze kolejna sytuacja, zapomniałam, że ja mam iPada. Nie wyciągnęłam tych rzeczy, wyciągnęłam aparat, dałam Oskarowi do laptopa, mówię: ja nic nie mam. Zapomniałam o tym iPadzie. No i pani wzięła torbę, mówi: o, chyba tam był iPad. Pani wyciąga mi iPad i takie ulotki, nie wiem, skąd to wzięłam, ale ulotki z całymi nożami, więc pani się śmiała, wzięła to i mówi po kontroli: pani noże są okej.
Halejcio nie jest więc zachwycona tym, że sytuacja w kraju i poza nim wygląda zupełnie inaczej, a u pierwszej z pań doszukuje się "wrodzonej wredności". W pewnym momencie do dyskusji włączył się też Oskar.
Więc to jest takie śmieszne, jak zupełnie inne podejście, jak w ogóle inaczej jest. Ja nie wiem, skąd to się bierze, że my mamy taką wrodzoną wredność w sobie.
W Szwajcarii minimalna pensja wynosi 10 razy tyle co nasza - wtrącił Oskar.
Czyli dlatego są szczęśliwszymi ludźmi? - zapytała Klaudia.
No pewnie, że tak - skwitował jej ukochany.
Trafna diagnoza?
![](https://www.pudelek.pl/_next/static/images/logoContentQuality-afa907d44f84ea65..png)