Chcemy wierzyć, że jednym z postanowień noworocznych Antka Królikowskiego było po prostu bycie lepszym człowiekiem. Cóż, wciąż jest na to szansa, natomiast będzie też człowiekiem z wyrokiem. Sąd w Warszawie skazał aktora za prowadzenie auta pod wpływem substancji niedozwolonych, a konkretnie za śladowe ilości THC w organizmie. Celebryta tłumaczył się wówczas, że przyjmuje medyczną marihuanę i jest wolny od innych narkotyków, co miały potwierdzić policyjne testy. Tłumaczenia te, niestety dla Królikowskiego, nie wystarczyły - został skazany na rok ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnie prac na cel społeczny w wymiarze 20 godzin w miesiącu i otrzymał zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres trzech lat i zapłatę kwoty pięciu tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Aktor musi również pokryć koszty procesowe. Antoni pojawił się w sądzie z ukochaną Izabelą i choć o jej prawniczym potencjale mówiono już wiele, kobieta towarzyszyła mu tylko i aż jako wsparcie duchowe.
Oczywiście, nie naszą rolą jest tutaj interpretacja wyroku czy powątpiewanie w to, czy Królikowski faktycznie jest tak krystalicznie czysty, jak przekonuje. Wypada mieć tylko nadzieję, że to kolejne mało pozytywne wydarzenie przekuje w końcu w coś dobrego. Nie chcemy podpowiadać, ale kampania informacyjna o leczniczej marihuanie nie byłaby najgorszym pomysłem. Wyrok jest nieprawomocny, więc Antek albo zdecyduje się od niego odwołać, albo faktycznie będziemy podziwiać go podczas prac społecznych. W ostateczności jest jeszcze prezydent Andrzej Duda, która ułaskawia ostatnio wyjątkowo hojnie. Wprawdzie tylko dygnitarzy Prawa i Sprawiedliwości, ale Królikowski przecież z powodzeniem wcielał się u Patryka Vegi w Bartłomieja Misiewicza, więc może jest szansa…
W chwilowe kłopoty z prawem wpadła też Klaudia Halejcio, która "pochwaliła" się na Instagramie zatrzymaniem w strefie celnej na Lotnisku Chopina. Instagramowa komediantka i jej narzeczony Oskar zwrócili uwagę służb lotniskowych, które po inspekcji walizek pary zdecydowały się na mandat za, jak ujawnili sami zainteresowani, "nielegalny przemyt towaru". Para żartownisiów opowiadająca o "niespodziewanym thrillerze" w jaki przeobraziła się ich podróż, w dość chaotyczny sposób przybliżyła szczegóły, wspominając o przemycie wina i byciu "bimbrownikami" oraz… trampek. Halejcio nie omieszkała też zdradzić swoim obserwatorom, że miały to być trampki na jej ślub, idealnie pasujące do "sukni, której jeszcze nie ma". Usłyszeliśmy też o "sprawie w sądzie", ale medal temu, kto tę fascynującą opowieść potrafi rozszyfrować i zdradzić, co faktycznie wydarzyło się na lotnisku.
ZOBACZ: Lotniskowy dramat Klaudii Halejcio i jej narzeczonego: "Zostaliśmy zatrzymani za NIELEGALNY PRZEMYT"
Komentujący na Pudelku natomiast słusznie zauważyli, że miliony ludzi codziennie podróżuje samolotami, ale dramatyczne historie najczęściej spotykają celebrytów. Może czas na jakąś większą inicjatywę w tej sprawie? Halejcio mogłaby zawiązać lotniskowy sojusz z Karoliną Pisarek, Mają Bohosiewicz, Moniką Richardson, Piotrem Gąsowskim czy choćby Kayah, która w oczekiwaniu na lot przepłaciła przed laty za ziemniaki z buraczkami. Aż strach pomyśleć, ile kosztowałyby teraz! Póki co, czekamy na relację Halejcio ze "sprawy w sądzie", bo przecież wizyta bez telefonu to tak jakby w ogóle się nie wydarzyła.
Nic nie wiadomo nam o sytuacji prawnej Edwarda Miszczaka, ale jeśli opinia publiczna miałaby wysunąć pod jego adresem jakieś oskarżenia, to z pewnością byłoby to mało wprawne kierowanie Polsatem. Uznawany niegdyś za bożka telewizji, chwalony zewsząd dyrektor programowy stracił w ostatnich miesiącach wyczucie, a większość jego ramówkowych decyzji okazała się klapą. Nic więc dziwnego, że przed wiosenną odsłoną Polsatu Miszczak zakasał rękawy i robi wszystko, aby mieć w końcu w swoich rękach prawdziwy hit. Ma nim być, a jakże, nowy "Taniec z gwiazdami", który wraca na ekrany po dłuższej przerwie. Od dłuższego czasu w prasie krążą plotki o celebrytkach, które w nowym sezonie mają "odnajdywać swoją kobiecość" i leczyć rany po rozstaniu. Wymienia się wśród nich między innymi Maffashion i Roksanę Węgiel.
Zmieni się też skład jury i według informacji Pudelka, Miszczak wyciągnął najcięższe działa - do ikonicznej i niezastąpionej Iwony Pavlović dołączyć mają Ewa Kasprzyk, Rafał Maserak i telewizyjna świeżynka, Tomasz Wygoda. Role wydają się tutaj mądrze zaplanowane: uwielbiana przez telewidzów "Czarna Mamba", charyzmatyczna Kasprzyk jako godne zastępstwo nieodżałowanej Beaty Tyszkiewicz, śmieszek Maserak i debiutant, który zapewne służyć ma fachową i rzeczową opinią.
Rzecz jasna, sukces programu zależy od wielu czynników, ale dotychczasowe ruchy w kontekście "Tańca z gwiazdami" sugerują, że tym razem pomysły Miszczaka mogą wypalić. Mówimy tu w końcu o jednym z najpopularniejszych show w historii telewizji rozrywkowej! Mamy tylko jedną sugestię - prosimy o takie konfiguracje tanecznych par, które umożliwią flirty i poza parkietem. Bo te są nieodłączną częścią programu i Edwardzie, możesz zmieniać wszystko, ale łapy precz od medialnych romansów!
Na zakończenie dobra wiadomość dla fanów Eurowizji. Pomimo zawirowań w Telewizji Publicznej, Polska zamierza wystartować w tegorocznym konkursie i już za kilka tygodni poznamy nazwisko osoby, która będzie reprezentować nasz kraj. Jak poinformowano, zostanie wyłoniona podczas wewnętrznych preselekcji, a oficjalne ogłoszenie ma odbyć się już w lutym. Faworytką entuzjastów eurowizyjnej imprezy wydaje się być Justyna Steczkowska i jej "Witch-er". Artystka ma już na koncie występ na Eurowizji w 1995 i choć podobno nie wchodzi się drugi raz do tej rzeki, to tym razem zaopatrzona w lateks, szpilki i chwytliwy kawałek Steczkowska ma szansę zaistnieć na międzynarodowej scenie. Chcielibyśmy sobie tego życzyć z wielu powodów, ale najbardziej żeby zobaczyć minę Edyty Górniak.