Łukasz Garlicki był gościem ostatniego odcinka programu Kuby Wojewódzkiego, w którym obchodzono benefis serialu BrzydUla. W przeciwieństwie do koleżanek i kolegów z planu aktor nie był skłonny do żartów i wyglądał na nieco "odklejonego". Później widzowie zarzucili mu w komentarzach, że zachowywał się po prostu chamsko, a wielu wyrokowało, że musiał być pod wpływem. Na zachowanie Garlickiego zwrócił też uwagę prowadzący program.
Zobacz też: Widzowie oburzeni zachowaniem Łukasza Garlickiego u Kuby Wojewódzkiego: "STRASZNA KOMPROMITACJA"
Martwię się o ciebie Łukaszu. Naprawdę martwię się, bo jesteś młodym facetem, jesteś ojcem. My tu staramy się zrobić benefis ważnego serialu, chociaż lekkiego. A ty tak bez szacunku trochę do koleżanek, mam wrażenie - stwierdził Wojewódzki.
Po burzy, jaka przetoczyła się przez media, Garlicki w końcu zdecydował się zabrać głos. Były uczestnik Tańca z gwiazdami przemówił z pozycji wyższości, chcąc kreować się na osobę, która ma show biznes "gdzieś".
Powiem wprost. Ja nie czytam komentarzy na swój temat, bo tzw. internauci to jest dla mnie kategoria abstrakcyjna - zbiór przypadkowych osób. Dodatkowo łatwo poddających się stadnym instynktom. Swoją drogą od 14 lat nie posiadam telewizora w domu. Nie oglądałem zmontowanego programu z moim udziałem - zaznaczył w rozmowie z NaTemat.
Aktor zdementował doniesienia o tym, że wystąpił w show, będąc odurzonym bliżej nieokreślonymi substancjami...
Zaprzeczam plotkom o mojej sugerowanej nietrzeźwości. Ludzie wypisują różne brednie. W tym roku mija 25 lat od mojego debiutu filmowego, także trochę w show-biznesie funkcjonuję i już niejedno o sobie słyszałem czy czytałem. Od lat pozostaję niezmiennie rozbawiony "świętym oburzeniem" czytelników czy widzów tabloidowych mediów, zachowania tego czy owego "celebryty". To jest ściek. Podsycany przez media dla uzyskania tzw. "klikalności". Mam to gdzieś - oburzał się.
Garlicki zaadresował też kilka słów do Wojewódzkiego, który pouczał go na wizji.
Przyganiał kocioł garnkowi. Zachowanie Kuby często jest nieeleganckie, ale jak widać w pewnych sytuacjach można stosować podwójne standardy: "co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie". Ciekawe, prawda? - stwierdził.
Jednak coś musiało pójść nie tak, bo Łukasz przyznał, że przeprosił swoich znajomych z planu serialu....
Jeżeli chodzi o mój udział w programie Kuby, to przyjąłem konkretną strategię. Jeśli chodzi o moje koleżanki i kolegów z obsady oraz o produkcję serialu "Brzydula", to mamy to wyjaśnione. Odbyłem z nimi rozmowę parę dni po nagraniu. Przeprosiłem ich za to, że nie uprzedziłem, jaki będzie mój pomysł na występ - dodał.
Wybrnął z tego...?