Wpadki w programach śniadaniowych to element niemal stały. Na swoim koncie mają je zarówno dziennikarze Telewizji Polskiej, jak i TVN, a historia zna w tym względzie przypadki lepsze i gorsze.
Przypomnijmy: Marcin Meller wspomina "atak paniki" Filipa Chajzera: "Wesołek z telewizji doprowadził mnie do SZAŁU"
Najnowszym tego typu nabytkiem może niechlubnie pochwalić się Łukasz Nowicki, który podczas porannego cyklu o czerwonym dywanie, zaliczył własną wtopę. Ta z kolei mogłaby zostać niezauważona, gdyby nie Aleksandra Grysz, która zamiast pomóc koledze, zawstydziła go na wizji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stałym elementem "Pytania na śniadanie" jest cykl o nazwie "Czerwony dywan", w którym gospodarze zaglądają w świat gwiazd. W ten wyjątkowo zaangażowany jest sam Nowicki, który na swoim koncie ma przecież role w wielu filmowych produkcjach. Aktor-prezenter niejednokrotnie udowodnił tam również, że napływające tematy z branży traktuje raczej z przymrużeniem oka.
Łukasz Nowicki zaliczył wpadkę w "Pytaniu na Śniadanie"
We wtorek, zdarzyło mu się to zrobić wyjątkowo zabawnie, kiedy przechodząc do cyklu ze studyjnej kuchni, zażartował:
Tomek zwija krokiety, a ja rozwijam czerwony dywan u stóp Aleksandry Grysz. Porzucamy na chwilę holistyczną kuchnię z kapustą i przechodzimy do świata show biznesu.
Żart jednak nie przyjął się tak dobrze, jak zapewne zakładał to Nowicki, bo już chwilę później spotkał się z dość zawstydzającą uwagą Grysz.
Łukasz, a wiesz, że wczoraj dokładnie tak samo zacząłeś "Czerwony dywan"? "Agnieszka Dziekan zwija cynamonki, a my rozwijamy czerwony dywan"... - podsumowała Łukasza.
Żartujesz? Drodzy państwo, to już jest końcóweczka. Jak już powtarzam swoje żarty, a nie jestem tego świadom, to nie jest dobrze. Na szczęście nie robi tego Kasia Cichopek. Ona na nartkach. Jest dotleniona - odpowiedział Nowicki.
Wyszedł z tego z twarzą?