Marianna Schreiber z przytupem wdarła się do polskiego show-biznesu jako "żona polityka PiS-u", która próbowała się dostać do "Top Model". Później postanowiła założyć partię polityczną, jednak ostatecznie porzuciła tę drogę i została zawodniczką gali Clout MMA (na którą kilka miesięcy wcześniej psioczyła i apelowała o zaprzestanie promowania tego typu wydarzeń).
Dziś Marianna Schreiber przygotowuje się do kolejnej walki, która odbędzie się już 9 marca. W tym samym czasie Łukasz Schreiber prowadzi kampanię prezydencką i mierzy się z falą nieprzychylnych komentarzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Łukasz Schreiber gorzko o działalności żony
W jednym z ostatnich postów na Instagramie Łukasz Schreiber zapowiedział, że jako potencjalny prezydent Bydgoszczy chciałby odbudować działalność kulturową w mieście. Nagle jedna z obserwatorek wypaliła w komentarzu, że polityk jest postrzegany głównie przez działalność żony.
Zdaje Pan sobie sprawę, że jest Pan postrzegany już głównie przez pryzmat żony, która od lat robi z siebie pajaca i ma straszne parcie na sławę - zapytała jedna z internautek.
Na jego krótką, ale wymowną odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Polityk poprosił o ocenianie go przez pryzmat polityki.
Otrzymuje wiele komentarzy w tej sprawie, ale niezmiennie proszę, aby oceniać moje działania przez pryzmat polityczny, a nie obyczajowy - odpowiedział krótko.
To jednak nie zamknęło ust internautce. Zaczęła mu wytykać, że Marianna Schreiber nieustannie próbuje wywołać wokół siebie zamieszanie, co ma też wpływ na jego wizerunek.
Panie Pośle, polityka to gra pozorów, sztuka perswazji, manipulacji odbiorcami, nie muszę chyba tego Panu tłumaczyć. Pański wizerunek jest już skażony "wybrykami" Pańskiej żony i możliwe, że gdyby to było incydentalne zjawisko, to byśmy zapomnieli, ale jak widać, jest to projekt długofalowy i z każdym krokiem bardziej uwłaczający godności Posła RP - grzmiała internautka.
Wówczas polityk PiS-u przyznał, że faktycznie wybryki żony przeszkadzają mu w budowaniu kariery. Dodatkowo gale freakfightowe nazwał patologią.
Owszem, to nie pomaga, ale mimo wszystko odwołuje się do tego, że jestem politykiem i chciałbym być oceniany przede wszystkim przez pryzmat podejmowanych działań w polityce. Jakby nie patrzeć, to polityka ma wpływ na życie codzienne nas wszystkich, a nie jakieś patologiczne walki - zakończył dyskusję.
Najwidoczniej ta wypowiedź zabolała samą Mariannę. Wypiera się tego, że mąż publicznie wypowiedział swoje niezbyt przychylne zdanie.
Nie jestem w stanie uwierzyć, że to nie fake. Sorry - napisała rozżalona Marianna Schreiber.
Myślicie, że para poradzi sobie z taką rozbieżnością w opinii na temat freak fightów?