Luna stawiała pierwsze kroki na rynku muzycznym ponad sześć lat temu, biorąc udział w konkursie dla debiutantów, organizowanym przez jedną z firm fonograficznych. Niedługo później podpisała kontrakt z dużą wytwórnią i nagrała pierwsze kawałki, które zdobyły uznanie krytyków i odniosły sukces w internecie. Trudno się nie zgodzić ze stwierdzeniem, że prawdziwy przełom w karierze 25-letniej artystki nastąpił na początku tego roku.
Wówczas znana z ekscentrycznego stylu piosenkarka wygrała wewnętrzne preselekcje (pokonując Justynę Steczkowską oraz Edytę Górniak) i zyskała prawo do reprezentowania Polski w 68. Konkursie Piosenki Eurowizji. Przed wielomilionową publicznością z całego świata zaśpiewała utwór "The Tower". Niestety, nie udało jej się awansować do wielkiego finału konkursu. Nie zmienia to jednak faktu, że udział w wydarzeniu otworzył Lunie nowe drzwi i sprawił, że liczba jej fanów znacznie wzrosła.
PRZYPOMNIJMY: Luna ujawnia kulisy swojego udziału w Eurowizji: "Dołożyłam do tego występu z WŁASNEJ KIESZENI"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Luna odniosła się do komentarzy, że "rodzice kupili jej karierę"
Jeszcze przed wylotem na Eurowizję, w rodzimych mediach sporo mówiło się na temat życia prywatnego Luny. Opinię publiczną szczególnie zainteresował fakt, że wokalistka jest córką milionerów z branży spożywczej. Niektórzy internauci zaczęli nazywać 25-latkę "keczupową księżniczką", a także sugerować, że rodzice "kupili" bądź "załatwili" jej karierę. Po kilku miesiącach Luna odniosła się do nieprzychylnych komentarzy.
Źle się czuję z czytaniem takich rzeczy. Staram się je już teraz ignorować, nie zwracać na nie uwagi. To są komunikaty, które nic tak naprawdę nie wnoszą do mojego życia, mogą mnie tylko podłamać. Są tylko punktem widzenia kogoś, kto mnie nie zna, nie zna mojej historii, mojej muzyki, tylko np. przeczytał sobie moje nazwisko. Staram się tego nie czytać, rani mnie to. Jestem dorosłą osobą, od wielu lat tworzę, od dziecka uczę się śpiewać, zajmuję się muzyką - tłumaczyła w rozmowie z "Viva.pl".
Dziennikarz wspomnianego magazynu zauważył, że wsparcie rodziców, którzy mają możliwości i narzędzia, by pomóc dziecku w spełnianiu marzeń, nie powinno być przez nikogo piętnowane.
Też uważam, że to nie jest nic złego. Cieszę się, że mam bliskich, którzy są przy mnie. Przede wszystkim cieszę się, że mam w nich wsparcie psychiczne, bo to jest dla mnie najcenniejsze - podkreśliła Luna.