Każdy, kto choć trochę orientuje się w zawiłych meandrach show biznesu, dobrze wie, że związki gwiazd mają wyjątkowo krótką datę przydatności. Gdy celebrycka para spotyka się dłużej niż kilka lat, można mówić o niemałym osiągnięciu, jest to jednak rzadkie zjawisko. Przekonał się o tym właśnie Machine Gun Kelly, który najprawdopodobniej został porzucony przez Megan Fox po trzech wspólnych i intensywnych latach.
Megan Fox i Machine Gun Kelly się rozstali?!
Jeszcze kilka dni temu para bawiła się wspólnie na gali Grammy i nic nie zwiastowało, żeby ich związek trawił kryzys. Gdy muzyk przegrał wyścig o prestiżową statuetkę dla "Najlepszego rockowego albumu", aktorka poświęciła ukochanemu obszerny post, w którym zapewniła go o dozgonnej miłości i wyraziła nadzieję, iż jej luby "pewnego dnia zobaczy siebie takim, jakim ona go widzi".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aktorka usunęła ze swojego profilu wszystkie zdjęcia muzykiem. Zamieściła też wymowny post
Doniesienia o niespodziewanym rozstaniu pary spadły na media niczym grom z jasnego nieba, bo dziękczynny post niespodziewanie zniknął z profilu 36-latki. Co więcej, Fox przestała followować niedoszłego narzeczonego na Instagramie, dla większego efektu usuwając wszystkie wspólne zdjęcia z Kellym. Na liście obserwujących gwiazdy widnieje obecnie jedynie trzech sławnych panów: Harry Styles, Timothee Chalamet oraz Eminem (czyli nemezis Kelly'ego).
Na "deser" celebrytka zamieściła serię fotek, jak pręży się przed lustrem w odważnej, eksponującej dekolt stylizacji, zostawiając na koniec tajemniczy filmik ukazujący list, który płonie w donicy. Wnioski nasuwają się same, gdy przeczyta się opis pod zdjęciem, pochodzący z piosenki Beyonce "Pray You Catch Me", w której wokalistka śpiewa o skoku w bok Jaya-Z:
Możesz posmakować nieuczciwości, czuć ją w twoim oddechu - zacytowała Megan.
Warto zaznaczyć, że zaledwie kilka godzin wcześniej Fox i Machine Gun Kelly byli widziani, jak opuszczają imprezę Drake'a poprzedzającą niedzielny finał Super Bowl, trzymając się za rękę.
Spodziewaliście się takiego rozwoju spraw?