Maciej Damięcki zmarł dziś rano w wieku 79 lat. Pochodzący z artystycznej rodziny aktor zadebiutował na kinowym ekranie w latach dziecięcych. Z niewielkimi przerwami występował w filmach i serialach przez prawie 7 dekad. Ostatnią kreację stworzył w najnowszej ekranizacji powieści "Znachor".
W historii aktorstwa zapisały się również jego występy sceniczne. Maciej Damięcki przez prawie 30 lat należał do stałego zespołu Teatru Dramatycznego w Warszawie. W ostatnim czasie chętniej wybierał role komediowe, które prezentował w spektaklach wystawianych w całej Polsce. Aktorskie doświadczenie zainspirowało jego dzieci: Mateusza i Matyldę, do związania swej przyszłości zawodowej z różnymi sztukami artystycznymi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maciej Damięcki stoczył dwie walki z chorobą nowotworową
Aktor zadebiutował w kinie w wieku zaledwie 12 lat. Jego świetnie zapowiadającą się karierę na kilka lat wstrzymała wstrząsająca diagnoza lekarska. Wykrycie raka tarczycy na wczesnym etapie zawdzięcza ekipie realizującej w 1957 r. ekranizację powieści "Król Maciuś I".
Miałem grać Felka. Umowa była już podpisana i ktoś z produkcji zauważył, że zamiast dołka mam górkę na szyi. Skierowano mnie do lekarza i okazało się, że to nowotwór, do tego złośliwy. Natychmiast wysłano mnie do Szwecji na operację. Gdyby nie to, że produkcja filmu pomogła w wyjeździe, pewnie już bym nie żył. W Polsce medycyna nie była jeszcze na takim poziomie, a moich rodziców nie byłoby stać na wysłanie mnie na leczenie za granicę. Dlatego często powtarzam, że aktorstwo uratowało mi życie - wyznał w rozmowie z Plejadą.
Kiedy wydawało się, że już nic nie zagraża życiu Macieja Damięckiego, nieoczekiwanie zdiagnozowano u niego raka prostaty. Mężczyzna był już statecznym mężem i ojcem, mogącym pochwalić się bogatą filmografią.
Stwierdziłem, że jak już jednego raka pokonałem, to i z drugim sobie poradzę. A wszystko to dzięki mojej żonie. Czułem się dobrze, miałem pewne problemy, ale myślałem, że to po prostu takie niezręczności dojrzałego wieku. Ale żona kazała mi pójść do lekarza. Więc poszedłem. Okazało się, że mam raka, ale na szczęście w takim stadium, że bez większych problemów lekarze sobie z nim poradzili - opowiedział w rozmowie.
Aktor przekuł swe trudne przeżycia zdrowotne w działanie na rzecz chorych mężczyzn. Mocno zaangażował się w działania na rzecz kampanii "Prostata na lata", mającej na celu regularne badania celem wykrycia raka gruczołu krokowego na początkowym etapie. Zapewnia to niemal stuprocentowe szanse na wyleczenie.