Maciej Dowbor w połowie roku zakończył swoją wieloletnią przygodę z Polsatem i przeszedł do konkurencji. Został gospodarzem "Dzień dobry TVN", a wkrótce ma także poprowadzić powracające na antenę legendarne show "You Can Dance", które było hitem w przeszłości. Wybór dziennikarza na prowadzącego nie jest przypadkowy - mówi się, że został namaszczony przez samą dyrektor programową TVN.
Szefostwo uważa, że dzięki ogromnemu doświadczeniu Maćka i jego popularności program jak przed laty będzie flagowym programem TVN. Dyrektorka ceni Macieja za to, że nigdy nie chciał robić kariery na plecach sławnej mamy, tylko idzie własną drogą. Do tego razem z żoną Asią mają duże zasięgi w sieci, co też przekłada się na jego popularność - informował Świat Gwiazd.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazuje się, że Dowbor ponoć nie do końca był zachwycony wyborem swojej szefowej. Jak donosi ShowNews.pl, liczył bowiem, że poprowadzi "Mam talent!", ponieważ "YCD" wymaga od prowadzącego umiejętności tanecznych, a on takich nie posiada.
Dowbor nienawidzi tańczyć i trudno jest mu wyobrazić sobie jakieś pląsy na scenie. Zawsze marudzi przy takich okazjach, zwłaszcza, gdy sam jest wystawiony na ocenę. A tu musiałby sam zaprezentować swoje umiejętności - format wymaga, że prowadzący też musi potańczyć. Dowbor liczył, że dostanie "bezpieczniejszy" show "Mam talent", ale TVN wykalkulował, że "You Can Dance" spocznie na barkach Maćka - informuje źródło serwisu.
Co go przekonało? Być może pieniądze. Tak przynajmniej donosi ShowNews. Plotkuje się, że gwiazdor za jeden sezon otrzyma ćwierć miliona złotych.
Mówi się, że wynegocjował naprawdę gwiazdorskie warunki - ponoć dostanie aż 250 tysięcy złotych za jeden sezon programu. Niewykluczone jednak, że w ramach przygotowań Dowbor będzie musiał wziąć kilka lekcji tańca - czytamy
Za takie pieniądze chyba warto?