"Praca w śniadaniówce to mało ambitna działka", wyznała niegdyś na łamach "Faktu" Monika Richardson. Sama coś o tym wie, bo przecież uwijała się o świcie w "Pytaniu na Śniadanie". Chętnych do zasilenia szeregów śniadaniówek nadal jednak nie brakuje, o czym z kolei wie coś Maciej Dowbor, który właśnie się na tę "mało ambitną działkę" załapał. Jak twierdzi, było to jego marzenie, a to już przecież coś znaczy.
To akurat jest zgodne z prawdą, że, bardzo marzyłem o tego typu pracy i o tym, żeby wylądować tu, gdzie wylądowałem i nie ukrywam, że moje marzenia się spełniły - mówił w rozmowie z portalem cozatydzien.tvn.pl.
W "Dzień Dobry TVN" idzie nowe. Tak przywitał się Maciej Dowbor
O tym, że Maciej Dowbor czmychnął z Polsatu do TVN-u, rozpisywały się chyba wszystkie media. I w sumie trudno się temu dziwić, bo stacja sumiennie zadbała, aby nikomu informacja o jego transferze nie umknęła. Najpierw był "tajemniczą niespodzianką" na scenie w Sopocie, a potem w śniadaniówce wyprawiono "integrację na żywo", podczas której radosne gaworzenie ekipy przerwał na chwilę jedynie dźwięk rozrywanych spodni Marcina Prokopa.
Przypomnijmy: Marcin Prokop próbował przeskoczyć tekturowego Adama Małysza i ROZERWAŁ sobie spodnie. Wyszło zabawnie?
Nie pozostało więc nic innego, jak wyczekiwać "debiutu numer trzy", czyli już tego właściwego w parze z Sandrą Hajduk. Ta wcześniej straciła ekranową kompankę, dlatego doklejono do niej Maćka z nadzieją, że zaiskrzy i jakoś to będzie. O tym, czy się udało, mogliśmy się przekonać w sobotę rano. Zaczęli z wysokiego C, bo na dachu budynku.
Z dachu rogu Hożej i Marszałkowskiej "Dzień Dobry TVN" mówią państwu Sandra Hajduk-Popińska i ten oto bardzo przygotowany i trochę zestresowany Maciek Dowbor - powitała widzów Hajduk, a po kilku słowach Maćka dorzuciła: Spałeś?
Miło by było, gdybym powiedział, że nie, a właściwie tak, że śniłaś mi się całą noc ty - miotał się nieco jej ekranowy kompan. To nie jest do końca prawdą. Śniło mi się, że nie zdążę i nie wstanę na czas, ale wszystko jest okej.
Nowa rola Maćka Dowbora. Stres, "aresztowanie" i dzień jak co dzień
To się akurat zgadza - stres był i to widać. Maciej Dowbor ma doświadczenie w roli prowadzącego, ale pasmo śniadaniowe to trochę inna energia niż dokazywanie ze współprowadzącym w "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" czy instagramowe domówki. Nowa rola chyba go jeszcze trochę przytłacza, ale było naprawdę nieźle. Chemia między nim i Hajduk dopiero się tworzy, ale też idziemy w dobrym kierunku.
Udało się uratować Maćka z aresztu, ale coś nam chłopina zmarniał przez to wszystko - zaczęła Sandra przed sekcją kulinarną.
No właśnie, jak już o tym mowa... Ekipa "Detektywów" gościła w śniadaniówce i spontanicznie "aresztowała" Maćka, żeby zabrać go na przesłuchanie. Chyba miało być zabawnie, a ciarki żenady niemiłosiernie pełzły po plecach. Dowbor próbował żartować, ale, umówmy się, chyba nikt by tego nie obronił. Gdyby kiepskie inscenizacje były karalne, w tej sytuacji to chyba ekipę "Detektywów" należałoby aresztować.
Sporą część sobotniego wydania poświęcono ekipie nowej edycji "Azja Express", a Maciek cierpliwie w tych rozmowach uczestniczył. Był nieco wycofany, owszem, ale zdarzały się żarciki tu i tam, a z godziny na godzinę czuł się chyba coraz bardziej w swoim żywiole. Prawdę mówiąc, momentami był to po prostu kolejny (i chwilami nudnawy) dzień w śniadaniówce. I tyle.
Nie od dziś wiadomo, że śniadaniówki bawią i uczą - nas bawią, a prowadzących uczą pracy w dynamicznym środowisku na żywo. Widać było stres, ale to przecież pierwszy raz, a wszyscy wiemy, jak z pierwszymi razami bywa. Z Sandrą muszą się jeszcze dotrzeć, ale raczej nie będzie to dla nich droga przez mękę. Zresztą, umówmy się - Maciek wie, co i jak, więc pewnie wkrótce przywyknie do nowej roli. Czas pokaże.