Maciej Musiał był dzieciakiem, kiedy po raz pierwszy stanął przed kamerą, by zagrać epizod w jednym z odcinków "Plebanii". Wkrótce potem dostał rolę w serialu "Rodzinka.pl", po czym jego kariera rozkwitła. Imponujący dorobek młodego aktorka sprawił, że mężczyzna zamarzył o wielkiej karierze za oceanem.
ZOBACZ TAKŻE: "Rodzinka.pl". Maciej Musiał wspomina współpracę z Tomaszem Karolakiem: "NIE MOGŁEM NA NIEGO PATRZEĆ"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chyba każdy aktor na świecie marzy o karierze w Hollywood. Gwiazdy, którym udało się zagrać w tamtejszych produkcjach, cieszą się sławą, licznymi propozycjami zawodowymi i mają sporo pieniędzy. Jednak nie zawsze podbój zagranicznego rynku okazuje się amerykańskim snem.
Maciej Musiał chciał zrobić karierę w USA
Aktor wyjechał do Los Angeles, żeby spotkać się z menadżerką, którą polecał mu Jan Komasa. Gdy młody aktor wyruszył na podbój amerykańskiego rynku, odbił się od ściany. Na miejscu dowiedział się, że niepotrzebnie przyjechał, bo nikogo nie ma teraz w mieście i nic tu nie zdziała. Aktor w rozmowie z "Wysokimi Obcasami" zdradził, co wtedy czuł.
To nie był dla mnie najłatwiejszy moment. Przed wylotem rozstałem się z dziewczyną. Do Stanów poleciałem sam. Pokonałem tyle kilometrów i spotkanie nie wypaliło. Byłem 19-latkiem, który nagle znalazł się na drugim końcu świata i nie znał tam praktycznie nikogo. Nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Lot powrotny miałem przecież dopiero za miesiąc. Nie chciałem jednak wracać i zmarnować tego wyjazdu. Wynająłem jakiś najtańszy hostel — podsumował Maciej Musiał w rozmowie z "Wysokimi Obcasami".
Musiał starał się jak najlepiej wykorzystać czas, który miał przeznaczony na podbój Stanów. Aktor przypomniał sobie, że Agata Kulesza poleciła mu agencję, która chciała reprezentować Agatę Trzebuchowską po jej roli w oscarowej "Idzie". Okazało się, że agencji od dawna już tam nie ma.
Poszedłem pod ten adres, a tam… puste biuro. Firma zlikwidowana. Zrezygnowany oparłem się o ścianę i osunąłem na ziemię. Gdy podniosłem głowę, nieco dalej zauważyłem biuro innego managementu. Zapukałem, wszedłem, w środku zauważyłem kilku ludzi. Zapytałem, czy znaleźliby dla mnie chwilę na rozmowę. Usłyszałem: "Thank you very much. Goodbye!" - wyznał w rozmowie z "Wysokimi Obcasami".
Myślicie, że Maciek spełni jeszcze swój amerykański sen?